pełna obsada i twórcy (76) Beata Tyszkiewicz Izabela Łęcka. Mariusz Dmochowski Stanisław Wokulski. Tadeusz Fijewski Ignacy Rzecki. Janina Romanówna Hrabina Joanna Karolowa, siostra Łęckiego. Jan Kreczmar Tomasz Łęcki, ojciec Izabeli. Wiesław Gołas Baron Krzeszowski. Jadwiga Halina Gallowa Prezesowa Zasławska. 1. 1. 1. 1. 2. 2. 2. 2. WokulskiIgnacy Rzecki Rozdział I Jak wygląda firma J. Mincel i S. Wokulski W roku 1878 środowisko warszawskie interesowało się sklepem galanteryjnym J. Mincel i S. Wokulski. W jadłodajni siedzieli p. Deklewski – fabrykant powozów i radca Węgrowicz, który przepowiadał ruinę Wokulskiego. Kupiec ten ponoć nie trzymał się swojego fachu. Pan Szprot dodawał, iż jest prawdopodobne, że Wokulski dorobiłsię majątku na handlu bronią. Deklewski w to nie wierzy, na dostawach dorabiają się tylko Żydzi i Niemcy. Radca przypomina sobie, że kiedy w latach 60-tych jadali u Hopfera, to Wokulski był tam subiektem. Rozpoczął w 1861 roku kurs w Szkole Przygotowawczej do Szkoły Głównej otwartej rok później. Zachciało mu się być uczonym. Kiedy to się rozniosło po stolicy, wszyscy przychodzili do piwiarni Hopfera – niemieckiego kupca zasymilowanego z Polakami, zobaczyć tego śmiałka. Zdał także egzamin do Szkoły Głównej. Po roku czasu porzucił jednak studia, ponieważ przystąpił do powstania styczniowego. Z tego powodu wylądował w Irkucku na wygnaniu. W 1870 roku Wokulski wrócił z zesłania z niewielkim funduszem. Nie mógł sobie znaleźć zajęcia. Pomógł mu jego aktualny zarządca Rzecki. Dostał pracę w sklepie Minclów. Starsza od niego Minclowa zakochała się w nim i Wokulski ożenił się. Przez cztery lata żyli szczęśliwi. Któregoś dnia objadła się czegoś- mówił radca- i zmarła. Pozostawiła po sobie sklep i 30 tys. rubli, dość pokaźną sumę, na którą pracowały dwa pokolenia Minclów. Mógł spokojnie żyć, ale pojechał dorabiać się majątku na wojnie turecko-bułgarskiej. W tym czasie sklep rozrastał się. Rozdział II Rządy starego subiekta (subiekt= sprzedawca, ekspedient, kupiec) Ignacy Rzecki od 25 lat mieszkał w pokoiku przy sklepie. Zmieniali się właściciele, subiekci, podłogi, ale nie Ignacy. Jest tu opis pokoju starego subiekta. Ignacy wstaje o szóstej, spogląda na zegarek leżący na krześle, wstaje i biegnie pod piec do miski z wodą, w której się myje. Ogląda swoje ciało i stwierdza, że przybiera na wadze. W tym czasie Ir- jego pies z wybitym okiem stawał przed drzwiami i w nie skrobał. Za nimi służący grzał samowar. Jadł śniadanie, pił herbatę, ubierał się i o był gotów. Przez tylne drzwi wchodzili do sklepu i Rzecki czytał z notesu plan zajęć na ten dzień. Chodził po sklepie. Pojawiał się Klejn, chudy subiekt. Pytał o Wokulskiego. Ignacy dostał list od pryncypała (zwierzchnika, szefa). Pojawiał się Lisiecki, kolejny subiekt, którego Rzecki wciąż oskarżał o spóźnianie się. Przychodzili pierwsi klienci. Tuż przed wpadł Mraczewski, dwudziestokilkuletni blondyn, subiekt. Rzecki miał zastrzeżenia do jego lenistwa, ale wychwalał jego żyłkę do handlu. Tak nadskakiwał klientom, że kupowali wszystko, co polecał i wychodzili ze sklepu nie wiedząc, że dokonali zakupów. Lisiecki i Klejn naśmiewali się z Rzeckiego, porównując jego profil do Napoleona. O Rzecki wychodził ze sklepu do swego pokoju zjeść obiad przyniesiony z restauracji. Kasę powierzał wtedy najbardziej zaufanemu Lisieckiemu. Bardzo się przejmował sklepem. Jeśli dzień był dobry i udana sprzedaż, Ignacy był szczęśliwy. Najbardziej lubił niedziele, kiedy obmyślał wystawy sklepowe na cały tydzień. Niekiedy odzywało się w nim dziecko. Wyciągał zabawki i bawił się nimi. Z domu wychodził rzadko i spacerował po ulicach miasta. Wyglądał jak gość z innej epoki w swoich niemodnych ubraniach. Wolał więc leżeć w domu i patrzeć przez okratowane okno na budynek naprzeciwko. Marzył, aby po powrocie Wokulskiego wyjechać gdzieś daleko na kilka miesięcy. Rozmawiał o tym sam ze sobą. Rozdział III Pamiętnik starego subiekta W “Pamiętniku starego subiekta” wypowiada się narrator pierwszoosobowy – Rzecki. Ojciec Rzeckiego był żołnierzem a na starość woźnym w Komisji Spraw Wewnętrznych. Mieszkali na Starym Mieście w dwóch pokoikach na czwartym piętrze z ciotką, która zarabiała praniem i łataniem bielizny. Na ścianach u ciotki wisieli sami święci a u ojca popiersia i obrazy z Napoleonem. Odwiedzali go Domański i Raczek. Twierdzili zgodnie, że pomimo śmierci Napoleona I. ród Bonapartych jeszcze odegra rolę w Europie. Ojciec uczył małego Ignasia czytać, pisać, kleić koperty, ale przede wszystkim musztry. Czasem w nocy go budził okrzykiem “Do broni!” i tłumaczył dziecku, że musi być gotowy na każde wezwanie. Kiedy umierał w roku 1840, cieszył się na wieść od Raczka o odnalezieniu potomka Napoleona. Po śmierci ojca ciotka z Raczkiem i Domańskim oddali Ignacego na praktykę. Sam wybrał sklep Minclów, ponieważ na wystawie był kozak i pałasz. Raczek w tym czasie miał się ożenić z ciotką Ignacego. Z kolei Napoleona wsadzili do twierdzy. Stary Jan Mincel siedział w sklepie pod oknem w skórzanym fotelu i na wszystko miał oko. Kandydatów do zawodu było trzech. Poza Ignacym jeszcze Franc i Jan Minclowie. Stary miał pod ręką dyscyplinę, którą ich karał. Pierwszy raz Rzecki dostał nią za zjedzenie rodzynki, która upadła podczas ważenia przez Franc. Był to sklep kolonialno – galanteryjno – mydlarski. Był tam jeszcze pracownik August Katz, mizerny, chudy, punktualny i uczciwy chłopak. Rzecki przez 8 lat praktykował. Wstawał o 5, zamiatał sklep, o 6 otwierał sklep i okiennice. Pojawiał się August. Potem stary Mincel i jego siostrzeniec Jan. Drugi siostrzeniec Franc spóźniał się. Stary Mincel pracował w księgach, wydawał resztę, pozostali uwijali się przy klientach. Około ósmej pojawiała się Minclowa, matka szefa z kawą, kubkami i trzema bułkami dla każdego. W niedziele Mincel bywał w sklepie. Jan Mincel uczy praktykanta Ignacego, gdzie rośnie cynamon. (serial TVP 1977) Mincel uczył chłopca, co każdy towar oznacza i skąd pochodzi, a także ważyć cynamon za dziesiątkę lub inne towary. Dawał Ignacemu zadania także rachunkowe do obliczeń. Mincel był porządny, nie cierpiał kurzu, wszędzie musiało lśnić. Ignacy przywykł do niego. Odpowiadał mu widocznie charakterem i obaj zaprzyjaźnili się. W pierwszych dniach miesiąca Ignaś dostawali wypłatę, 10 złotych, a przy tym Mincel rozliczał ich z oszczędności. Musieli je robić. Stary Mincel miał w oczach Ignacego tylko jedną wadę – nie lubił Napoleona. Lubili Francuza go za to Katz i Jan Mincel, dlatego też poczuł do nich sympatię. W 1846 roku rozeszła się wieść o ucieczce Ludwika Napoleona z więzienia. Zmniejszyła się klientela, bo Mincel wyzywał Napoleona, aż ktoś wybił szybę w sklepie, może Katz. Pewnego razu wpadła im do sklepu druga cegła. Katz rzucił się na ulicę, by łapać bandytę, aż tu policjanci przyprowadzili Mincla i to jego oskarżyli o wybicie okna we własnym sklepie. Wkrótce po tym zajściu zmarł, siedząc w swoim fotelu oparty na księgach rachunkowych. Po śmierci Mincla Franc około roku 1850 został w sklepie z towarami kolonialnymi, Jan z galanterią i mydłem przeniósł się na Krakowskie do lokalu, gdzie teraz znajduje się Rzecki. Matka Mincla jeszcze żyła jakiś czas. Rozdział IV Powrót Marcowa niedziela, akcja w pokoju Ignacego. Ir niewyraźnie chodzi koło drzwi, czuje kogoś za nimi. Wchodzi Wokulski. Witają się. Rozmawiają o polityce i popijają węgrzyna – Wokulski chce szklanką to robić. Cieszy się z powrotu. Pewnie będzie pokój – powiada Stach. Po cóż więc zbroi się Austria? Chce zabrać Bośnię i Hercegowinę a Turcja jej nie może zabronić, bo silniejsi mają rację. Zawsze też oni wygrywają, inaczej świat byłby domem inwalidów, słabeuszy. Ignacy nie poznaje tego sposobu myślenia. Wokulski chwali się, że wziął 30 tys. rubli przed wyjazdem. Przywiózł 250 tys. z czego część w złocie. Ma też akcje, które po podpisaniu pokoju sprzeda i będzie miał majątek przekraczający 300 tys. rubli (jest na owe czasy milionerem, za 1000 rubli Wokulski mógł żyć przez rok). Pieniądze te Wokulski zarobił uczciwie. Miał potężnego partnera i zadowalał się mniejszym zarobkiem niż inni, więc pieniądz był w ciągłym ruchu. Czy tylko po pieniądze tam pojechał? – pytał Rzecki. Przecież miał zapewniony byt i pieniądze? Wokulski skarży się, że wszyscy mu wymawiali, iż niczego nie osiągnął, a wszystko zawdzięcza Minclom. Miał więc innym coś do udowodnienia i chętnie powtórzyłby to jeszcze raz. Zdaniem Stanisława mogą teraz spokojnie przyjąć kolejnego subiekta do pracy, rozszerzą też sklep i ofertę. Wokulski pyta Rzeckiego czy Łęccy kupują u nich? Biorą na kredyt słyszy. Możliwe, iż zlicytują im kamienicę oznajmił Rzecki, bo nie mają innego majątku. Pyta też, czy może Łęcka wyszła za mąż? Bez posagu nikt jej nie zechce – twierdzi Ignacy. Wokulski ucieszył się, że wrócił, ale tak naprawdę z faktu, iż ona nie wyszła za mąż. Stach trochę narzekał na krótkie listy Rzeckiego i na zaginione numery “Kuriera” – pisma warszawskiego. Wokulski bardzo tęsknił. Poszli razem do sklepu. Wokulski pytał, co kupiła Łęcka, poprosił o taką samą portmonetkę, która jej się podobała. Wybrał sobie też parasol i zapłacił gotówką. Nieco podpity później prawie się wygadał, że sklep go nie obchodzi. Rozdział V Demokratyzacja pana i marzenia panny z towarzystwa Widzimy mieszkanie Łęckich. Tomasz Łęcki, senior rodu (przekroczył 60-tkę), ojciec Izabeli (25l.), wynajmował z córką 8-pokojowe mieszkanie w Alejach Ujazdowskich. Mieszkała z nimi panna do towarzystwa: Florentyna. Łęcki był siwym, dostojnym mężczyzną. Na ulicy rozpoznawano, że musi być wielkim panem. Miał w swoim rodzie senatorów, jego ojciec był milionerem podobnie jak Tomasz za młodu. Stracił majątek na podróżach po Europie i bale. Bywał na dworach: francuskim, wiedeńskim i włoskim. Prowadził salon w Warszawie i życie wielkiego tuza (bogacza). Gdy okazało się, że stracił majątek i nie ma grosza, wszyscy odwrócili się od niego a pierwsi kandydaci do ręki Izabeli, której urodę doceniał nawet król Sardynii. Łęcki posiadał kamienicę i chciano go wpisać do związków kupieckich, zrobić prezesem, lecz nie zgodził się. Niektórzy mówili, iż specjalnie rozgłosił plotki, aby sprawdzić uczciwość uczuć konkurentów do ręki córki. Rozeszły się plotki o licytacji jego kamienicy. Tomasz pomiędzy g. a grywał z mieszczanami w związku kupieckim w wista. Któregoś dnia rozeszła się wieść, iż nie ma majątku. Izabela Łęcka była niepospolicie piękną kobietą. „Gdyby ją kto zapytał, czym jest świat, odpowiedziałaby, że zaczarowanym ogrodem, a ona boginią”- była tak zapatrzona w siebie, ubierała się jak księżniczka. Nie istniały dla niej pory roku i pory dnia. Nieraz szła spać o 8 rano, jadła obiad o 2 w nocy. Żyła w świecie arystokracji. Od południa składano sobie wizyty. Wieczorem czas spędzano w teatrze, potem spotykano się na salonach, jedzono i bawiono się. Poza tym “światem zaczarowanym” istniał też inny świat, zaczarowany, który na nią pracował. Z okien karety widywała rolników, z tamtego świata pochodziły meble, ktoś je robił, gdzieś tam urodzili się jej służący. Miała dobre serce i napotkanym żebrakom kazała dawać pieniądze. Raz biednej matce dała bransoletkę a dzieciom cukierki. Raz we Francji odwiedziła fabrykę żelazną, widziała pracę górników i wydało się jej, że oto zstąpiła tam jakby bogini z Olimpu. Pytała się ojca wtedy, czy ci ludzie nie robią kobietom krzywdy? Czytywała poezję dalekiego kuzyna Zygmunta Krasińskiego i wtedy w fabryce znalazła obraz, jakim można odmalować „Nie- Boską komedię”. Nie wyobrażała sobie życia w innym niż swój świat. Najważniejsze w jej życiu były: urodzenie i pieniądze. Brzydziła się małżeństwem. Znała je z opowieści znajomych mężatek. Nie wyobrażała sobie męża w szlafroku całującego ją z ustami pełnymi dymu. Oświadczyny jakiegoś amerykańskiego milionera zbyła śmiechem a podolskiego magnata odepchnęła zdaniem, że wyjdzie tylko z miłości. Po ujawnieniu prawdy o majątku Łęckich pozostali jej tylko dwaj adoratorzy: pewien baron i marszałek, bogaci, ale starzy, wiekowi. Żyła w świecie wyobraźni, miłością wymyśloną i pożądaniem do Apollina, który przybierał różne formy zależnie od tego, w kim aktualnie się podkochiwała. Wieczorami Izabela z ojcem spotykała się z arystokracją w teatrze. Wokulski zobaczył ją tam po raz pierwszy i zakochał się do szaleństwa. Wokulski pierwszy raz zobaczył Łęcką w teatrze. Zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. (serial TVP 1977) Izabela, gdziekolwiek się nie pojawiła, mężczyźni zamieniali się w jej niewolników, kobiety w tło. Niestety, aktualnie jej salon świeci pustką i poza hrabiną Karolową wszyscy ją opuścili. W rozmowie z hrabiną Iza dowiaduje się właśnie, iż są zrujnowani. Kamienicę zlicytują po św. Janie i nie otrzymają za nią 100 tys., jest warta najwyżej 60 tys. Ich długi w postaci weksli ktoś skupił. Hrabina podejrzewa, że zrobiła to Krzeszowska. Namawia Łęcką na zamążpójście. Ta jednak wzbrania się, że marszałkowi potrzebna niańka a nie żona, bo ze starości ślini się. Z kolei baron jest jeszcze starszy. Na wykup weksli potrzeba pieniędzy, mówi hrabina. Można sprzedać posag, srebrny serwis i inne srebra. Poproszą o pomoc w ich sprzedaży panią Meliton. To specjalistka od swatania i potajemnych transakcji. Streszczenie 1. 1. 1. 1. 2. 2. 2. 2. WokulskiIgnacy Rzecki Pierwsza z nich, Izabela miała wysokie mniemanie o sobie, czuła się wyższa, była dumna i wyniosła. Ludzi traktowała z pogardą, nie szanowała ich. Wychowana była w luksusach, gardziła pracą, nie znała realnego świata i nie chciała go poznać. Panna Izabela jest typową przedstawicielką arystokratycznego rodu. Jesteś w:Ostatni dzwonek -> Lalka TOM I Akcja rozpoczyna się w 1878 roku w Warszawie. Z rozmowy kupców warszawskich spotykających się w jadłodajni na Krakowskim Przedmieściu dowiadujemy się o przeszłości Stanisława Wokulskiego - właściciela galanteryjnego sklepu pod firmą J. Mincel. Obecnie zarządzanie sklepu powierzył przyjacielowi Ignacemu Rzeckiemu. Sam wyjechał w interesach na wojnę turecką. Dowiadujemy się, że w przeszłości Wokulski był subiektem (sprzedawcą w sklepie) Hopfera. Po pracy uczył się. Po roku nauki w Szkole Głównej wyjechał do Irkucka. Po powrocie ożenił się z dużo starszą od niego Minclową, a po jej śmierci stał się właścicielem sklepu. Ignacy Rzecki mieszkał w pokoiku przy sklepie. Dzień zajmowały mu głównie obowiązki. Oprócz niego w sklepie Wokulskiego pracowali – Klein, Lisiecki i najzdolniejszy - Mraczewski. Sklep funkcjonował od ósmej do dwudziestej. Rzecki w niedzielę planował wygląd witryn sklepowych. Jedną z jego nielicznych rozrywek było słuchanie nakręcanych zabawek. W wolnych chwilach oddawał się rozmyślaniom. W sekrecie pisał pamiętnik. Ojciec Rzeckiego w młodości był żołnierzem. Jego jedyny syn wychowywany był surowo. Otrzymał podstawowe wykształcenie. W jego domu rodzinnym często rozmawiano o polityce Napoleona. Po śmierci ojca zaczął naukę rzemiosła kupieckiego w sklepie Niemca - Mincla. Oprócz niego pracowało tam jeszcze trzech sprzedawców. Stary Mincel był surowy, ale sprawiedliwy. Po śmierci jego synowie podzielili się interesem. Jan Mincel otworzył sklep z galanterią na Krakowskim Przedmieściu. Z wdową po nim ożenił się Wokulski i przejął majątek Niemców. Do Warszawy powraca Wokulski. Czule wita się z Rzeckim. Opowiada, że dzięki uczciwej pracy, z niejednokrotnym narażeniem życia wzbogacił się znacznie. Planował teraz rozszerzyć ofertę sklepu i przyjąć nowych subiektów. Wspomniał o swojej samotności i tęsknocie za ojczyzną. Wokulski zapytał o rodzinę Łęckich. Okazało się, że to bankruci. Kupiec był zadowolony z prowadzenia sklepu przez Rzeckiego. Tomasz Łęcki z córką Izabelą mieszkał w kamienicy w przestronnym mieszkaniu. Niegdyś jego rodzina miała duże znaczenie i była bardzo zamożna. Wiele podróżowali po świecie. Teraz Łęcki był bankrutem, a jego kamienica miała zostać zlicytowana. Jego córka wychowywana była w luksusie. Hrabina Karolowa namawiała ją by ożeniła się z kimś bogatym i w ten sposób pomogła ojcu. Izabela dowiedziała się, że ich weksle ktoś wykupił. Izabela przejmowała się losem rodowych sreber. Ich wykup zaproponowała hrabina Karolowa. Wspomniała o szczodrości Wokulskiego. O majętności i zaradności Wokulskiego wspomniał także Tomasz Łęcki. W Izabeli, która poznała Stanisława w sklepie, zrodziła się dla niego pogarda. Gdy dowiedziała się, że mężczyzna wykupił ich weksle i daje się ogrywać w karty przez jej ojca, stwierdziła, że ją osacza. Posądzała go o złe zamiary. Wokulski zaczął budowę nowego sklepu. W Wielką Środę Izabela wraz z kuzynką Florentyną odwiedziła sklep Wokulskiego. Odniosła się do niego z pogardą. Wokulski stwierdził, ze jego roczna tęsknota za piękną Łęcką nie miała sensu. Spotkanie otrzeźwiło go. Planował wyjazd. Wokulski udał się na spacer do dzielnicy nędzarzy – na Powiśle. Na myśl przyszła mu jego trudna młodość i ciężka praca. Wspominał pierwsze spotkanie Izabeli i szaleństwo jakie go opanowało. Z miłości postanowił pojechać na wojnę z Bułgarią, by wzbogacić się. Doktor Szuman przestrzegał go przed tym. Rozmyślania przerwało mu spotkanie z Wysockim. Wysłuchał jego historii o ciężkim położeniu i obiecał go zatrudnić. W sklepie spotkał małżeństwo hrabiostwa Krzeszowskich. Para była skłócona i rozwodziła się. Wokulski zwolnił Mraczewskiego z powodu jego plotek o arystokratach i poglądów politycznych. Jego decyzji nie zmieniły nawet prośby Krzeszowskich. W Wielki Piątek Wokulski udał się do kościoła. Kwestowały tam panna Izabela i hrabina Karolowa. Mężczyzna złożył bardzo hojny datek. Na prośbę pań obiecał dać pracę Mraczewskiemu w Moskwie. Hrabina zaprosiła go na wielkanocne śniadanie. W świątyni zauważył kobietę i zaprosił ją do Rzeckiego. Gdy ta wyznała, że uprawia nierząd zapewnił jej pomoc. W Wielkanoc gościł u hrabiny Karolowej. Oczarował wszystkich gości. Obiecał prezesowej Zasławskiej postawienie pomnika na grobie jej męża. Izabela była oburzona zachowaniem kupca. Rzecki był zadowolony z otwarcia nowego sklepu. Wspominał czasy, gdy brał udział w powstaniu na Węgrzech. Jego przyjaciel August Katz popełnił wówczas samobójstwo. Po kilku latach tułaczki powrócił do sklepu Minclów. Rzecki dziwił się zachowaniu Wokulskiego i jego zbliżeniu do świata arystokratów. Rzecki przeprowadził się do nowego mieszkania przy sklepie. Nowym sprzedawcą został zasymilowany Żyd Szlangbaum. Uroczyste otwarcie sklepu ściągnęło rzesze kupców i arystokratów. Wśród gości był doktor Szuman. Swatka – pani Mielton – udzielała Wokulskiemu informacji o zwyczajach i zajęciach Izabeli. Mężczyzna zaplanował „przypadkowe” spotkanie z ukochaną w Łazienkach. Nie zrealizował jednak tego, ponieważ książę zaproponował mu udział w spotkaniu udziałowców spółki zajmującej się handlem ze Wschodem. Na spotkaniu poznał wynalazcę – pasjonata Juliana Ochockiego. Z listu pani Mielton Wokulski dowiedział się o licytacji kamienicy Łęckich oraz sprzedaży ulubionej klaczy Izabeli, która należała do barona Krzeszowskiego. Postanowił kupić zarówno dom, jak i konia by przypodobać się pannie Łęckiej. Nie chciał tego jednak zrobić osobiście. O udział w licytacji poprosił starego Szlaungbauma. Gdy w imieniu barona angielski hrabia poprosił go o odsprzedanie klaczy, Wokulski odmówił. Wokulski wystawił swoją nowo nabytego konia w wyścigach na Polach Mokotowskich. Za jej wygraną obiecał dżokejowi premię. Na wyścigi przybyła Łącka w towarzystwie ojca, hrabiny Krzeszowskiej i prezesowej Zasławskiej. Koń kupca wygrał. Wygraną przeznaczył na ochronkę dla dzieci. Izabela była szczęśliwa. Zdenerwowany Krzeszowski potrącił pana Stanisława, a ten wyzwał go na pojedynek. Jego sekundantem miał być doktor Szuman, zaś Krzeszowskiego hrabia z Anglii. Po paru dniach w Lasku Bolońskim odbył się pojedynek, w którym Wokulski wygrał (postrzelił barona w twarz). Baron poprosił go o pożyczkę. Tomasz Łęcki zaprosił Stanisława na obiad, by Izabela bliżej go poznała. Panna Łęcka zastanawiała się nad Wokulskim. Z jednej strony podziwiała go i cieszyła z wygranej w pojedynku z baronem, z drugiej gardziła jako kupcem. Postanowiła wykorzystać jego względy. Wokulski zastanawia się nad sensem swej miłości i przygotowuje do obiadu u Łęckich. Łęcka jest zawiedziona brakiem artysty włoskiego Rossiego u hrabiny Karolowej. Niegdyś, w Paryżu, była w nim zakochana. Wokulski rozmawia z Łęckim o sprzedaży kamienicy i inwestycjach arystokraty. Przy obiedzie wspomniał o planowanej podróży na paryską wystawę. Izabela podziękowała mu za dotychczasową pomoc. Po powrocie do domu Wokulski dowiedział się, że inkasent Oberman zagubił dużą kwotę pieniędzy. Kupiec darował mu dług. Otrzymał dwa listy – pierwszy od zakonnic chwalących byłą nierządnicę Mariannę, drugą od dziewczyny z prośba o pomoc w ułożeniu nowego życia. Mężczyzna zakwaterował ją u Wysockiego i pomógł w zakupie narzędzi krawieckich. Wokulski ustalił z Szlangbaumem zasady i cenę kupna kamienicy Łęckich w jego imieniu. Wiedząc o spacerze Łęckiej w Łazienkach od pani Meliton Wokulski udał się tam. Izabele poskarżyła się mu, że artysta Rossi w Warszawie nie otrzymuje żadnych kwiatów. W tajemnicy Stanisław postanowił obsypać Włocha 1 2 3 Zobacz inne artykuły:Partner serwisu: kontakt | polityka cookies
Izabela, postać z "Lalki" ★★★ ŁĘCKI: ojciec panny Izabeli z "Lalki" ★★★ IGNACY: imię subiekta z "Lalki" ★★★ RZECKI: bohater "Lalki" ★★★ SZUMAN: lekarz z "Lalki" Bolesława Prusa ★★★★★ mariola1958: TWIGGY: jako pierwsza była modelem dla lalki Barbie ★★★★★ corvin12: ANTOINE: imię autora "Małego
Krzeszowski z "Lalki" B. Prusa ★★★ ŁĘCKA: Izabela, postać z "Lalki" ★★★ ŁĘCKI: Tomasz, ojciec bohaterki "Lalki" Izabeli ★★★★★ mariola1958: IGNACY: imię subiekta z "Lalki" ★★★ MINCEL: Małgorzata , bohaterka'Lalki' ★★★★★ sylwek: RZECKI: bohater "Lalki" ★★★ SZUMAN: lekarz z "Lalki" Bolesława Beata Tyszkiewicz jako Izabela Łęcka. Mariusz Dmochowski jako Stanisław Wokulski. Tadeusz Fijewski jako Ignacy Rzecki. Jadwiga Halina Gallowa jako prezesowa Zasławska. Wiesław Gołas jako Krzeszowski. Kalina Jędrusik jako Kazimiera Wąsowska. Jan Koecher jako książę. Jan Kreczmar jako Tomasz Łęcki, ojciec Izabeli. Izabela, postać z "Lalki" ★★★ ŁĘCKI: ojciec panny Izabeli z "Lalki" ★★★ IGNACY: imię subiekta z "Lalki" ★★★ RZECKI: bohater "Lalki" ★★★ SZUMAN: lekarz z "Lalki" Bolesława Prusa ★★★★★ mariola1958: TWIGGY: jako pierwsza była modelem dla lalki Barbie ★★★★★ corvin12: IZABELA: imię Łęckiej ("Lalka . 179 16 414 360 58 205 39 457

tomasz ojciec izabeli z lalki