Za pośrednictwem Stowarzyszenia Żonatych Księży i Ich Rodzin prezbiter.pl, odzywa się Miriam*. Długo rozważa propozycję rozmowy. Jest ciekawa opowieści innych kobiet, które znalazły się w podobnej sytuacji, ale swoją ostatecznie decyduje się nie dzielić.
Episkopat Włoch nie godzi się na to, aby na terenie tego kraju pracowali żonaci kapłani Rumuńskiego Kościoła Greckokatolickiego – donosi katolicka agencja ADISTA. Podstawą do odmowy jest stanowisko Stolicy Apostolskiej w tej sprawie, podyktowane obawą o zgorszenie jakim mogłaby być dla wiernych obecność żonatych kapłanów. Jak twierdzi ADISTA, również na niedawnym Zgromadzeniu Specjalnym Synodzie Biskupów dla Bliskiego Wschodu podniesiono kwestię pracy wśród imigrantów żonatych księży innych obrządków – mowa jest o tym w jednej z przedłożonych papieżowi propozycji do przyszłej adhortacji apostolskiej. W datowanej 13 września odpowiedzi na pytanie, jak sytuacja ta wygląda we Włoszech, przewodniczący episkopatu, kard. Angelo Bagnasco stwierdził, że „po uważnym rozpatrzeniu tej sprawy także w świetle danych na temat liczebności wspólnot etnicznych z krajów Europy wschodniej oraz sytuacji duchowieństwa włoskich diecezji, biskupi uważają, iż nie ma 'słusznych i rozsądnych powodów', dla których można by udzielić dyspensy”. Kardynał powołał się na pragnienie „zapobieżenia zgorszeniu, jakim mogłaby być dla wiernych obecność żonatych kapłanów”, dodając, że powód ten ma pierwszeństwo przed „potrzebą zagwarantowania katolikom obrządku wschodniego posługi kapłanów mówiących w ich języku i pochodzących z ich krajów”. Tym samym – podsumowuje agencja ADISTA – żonaci księża rumuńscy pozostaną w dwóch włoskich diecezjach, „gdzie od wieków mogą sprawować swoją posługę, mianowicie w Piana degli Albanesi na Sycylii i w Lungro w Kalabrii”. «« | « | 1 | » | »»
The new Defense Logistics Agency Energy Electronic Point of Sale system is a state-of-the-art technology integrated into DLA business systems. EPoS replaces the existing Automated Fuel Service Station system used at more than 600 Defense Fuel Support Points since the late 90’s with a more secure automated system that reduces paper documents and rework of transactions while enhancing the
Dokument roboczy Synodu Amazońskiego, wywołał znaczne poruszenie w Kościele. Najbardziej kontrowersyjny temat dotyczy wyświęcania żonatych mężczyzn na terenie Amazonii. Jezuita na łamach The Jesuit Post zaznacza, że obawy wynikają z braku rozumienia kontekstu, w jakim powstają te propozycje. 17 czerwca został wydany Instrumentum Laboris (dokument roboczy) dla Synodu Amazońskiego, który będzie miał miejsce w tym roku w Rzymie. Dokument wywołał znaczne poruszenie w Kościele. Główne pytanie, które wypływa z dyskusji wokół dokumentu, a które może potencjalnie dotyczyć całego Kościoła, brzmi następująco: Czy naprawdę zaczną wyświęcać żonatych mężczyzn? A jeśli tak, to jaki to będzie miało wpływ na życie Kościoła poza rejonem Amazonii? Pytania te są istotne i będą szeroko komentowane w nadchodzących miesiącach. Ja natomiast chciałbym przypomnieć o tym, że pytanie to było już zadawane w Ameryce Południowej, oraz o tym, w jakim kontekście się ono zrodziło. Kontrowersja dotycząca żonatych księży Synod Amazoński stał się kontrowersyjny od momentu, gdy światło dzienne ujrzała propozycja ograniczenia celibatu. Dokument roboczy ujawnia wiele konkretnych propozycji, których poziom szczegółowości jest niespotykany w tego typu pismach. Jednakże nawet z tymi nowymi detalami dotyczącymi pełnego programu synodu tematem wyróżniającym się wśród pozostałych jest możliwość wyświęcania żonatych mężczyzn. Kościół w Amazonii zwołuje synod. Czy dojdzie na nim do przełomowej zmiany ws. celibatu? Pierwsze wielkie poruszenie wywołał komentarz jezuity Francisca Taborda, opublikowany w lutym br. Ten brazylijski teolog w wywiadzie dla portalu Crux potwierdził, że wyświęcanie żonatych mężczyzn będzie jednym z tematów "po to, aby wspólnota (…) mogła mieć niedzielną mszę". Wspomniał, że niedobór księży sprawia, iż wiele wspólnot w Amazonii musi przechowywać Najświętszy Sakrament przez tygodnie albo miesiące po to, aby mieć do niego regularny dostęp. Jednak w przypadku pszennych hostii w tak wilgotnym regionie jest to prawie niemożliwe. Komentarz jezuity dotyczący zastąpienia bardziej odporną na warunki atmosferyczne mąką w wyrabianiu hostii spowodował i tak już wystarczająco dużą awanturę, aby Watykan wystosował odpowiedź, jednakże bez jakichkolwiek nawiązań do wyświęcenia żonatych mężczyzn. Gdy dokument roboczy został wydany, media skoncentrowały się wyłącznie na możliwości wyświęcania żonatych mężczyzn. Tytuł z "The New York Times" był nadinterpretacją, a mógł być mylący: "Watykan otwiera drzwi do ograniczonego wyświęcania żonatych mężczyzn na księży". Rewolucyjna zmiana w sposobie przygotowywania hostii? Inny jezuicki teolog, Víctor Codina, stwierdził, że istnieje duże ryzyko nawet w samym podjęciu tego tematu, gdyż media zajmą się jedynie tą kontrowersją. Natomiast synod jest przede wszystkim poświęcony problemowi ekologii. To bardzo ważna kwestia w pontyfikacie papieża Franciszka, co zostało jasno wyrażone w encyklice Laudato Si’. Nie jest możliwe zrozumienie Kościoła w Amazonii - jego biedy, jego stanowiska względem reszty świata oraz jego żądań dotyczących duchownych - bez zrozumienia relacji pomiędzy rdzennymi mieszkańcami a ziemią. Jeśli Synod Amazoński jest kontrowersyjny, to uważam, że wynika to z braku rozumienia kontekstu, w jakim powstają te propozycje. Wyświęcanie viri probati, a więc zaufanych mężczyzn, żyjących w stabilnych rodzinach, może wydawać się rozwiązaniem radykalnym. Jednak pozory mogą mylić, ponieważ Kościół miał już podobne przemyślenia od kilku pokoleń. Jeśli więc nie zobaczymy istniejącego schematu, możemy błędnie rozumieć ostatnie propozycje jako przejaw radykalizmu, zamiast poważnego i pilnego apelu. W innym czasie i w innym miejscu W wielu częściach świata Kościół katolicki cierpi na brak księży, jednak nie w takim stopniu jak w Amazonii. Około 70% wspólnot na tym terenie nie ma księży, którzy mogliby celebrować mszę świętą w niedziele. Diecezja Alto Solimões, która znajduje się w miejscu, gdzie Brazylia graniczy z Kolumbią i Peru, ma jedynie 15 księży na 120 tysięcy katolików. Co więcej, część wspólnot złożonych z rdzennych mieszkańców nie miała kontaktu z księdzem od 10 lat. Amazonia to region, który aktualnie stoi w centrum zainteresowań, ale w późnych latach 60. i wczesnych latach 70. XX wieku dużym wyzwaniem dla Kościoła była praca wśród rdzennej ludności plemion Quechua i Ajmara w Ameryce Południowej. Jak pisze jezuita Jeff Klaiber w swojej pracy na temat historii Kościoła w Peru, kryzys powołań wśród lokalnej ludności datuje się na XIX wiek. W czasie kolonialnym mogło to zostać rozwiązane szukaniem księży wśród Hiszpanów, jednak uzyskanie niezależności zakończyło ten proces. W latach 1940-1970 Peru i Boliwia (pośród innych krajów) przyjmowały zagranicznych misjonarzy z Ameryki Północnej i Europy, co w obliczu boomu powołań związanego z okresem powojennym w tych regionach wydawało się najlepszym lekarstwem na brak powołań lokalnych. Jednak nawet napływ gringos wobec potężnego wzrostu demograficznego XX wieku nie wystarczał. Misjonarze byli bardziej tymczasowym plastrem niż długoterminowym rozwiązaniem. W 1968 roku populacja Boliwii wynosiła 4 miliony ludzi, a księży było jedynie 899. Wśród nich 701, to jest około 78%, pochodziło z zagranicy, głownie spoza Ameryki Łacińskiej. Natomiast w Peru, w 1973 roku, było niecałe 2,5 tysiąca księży na 13 milionów mieszkańców, z czego ponad 60% urodziło się za granicą. Naturalną, długoterminową odpowiedzią była więc promocja powołań lokalnych. Jednakże problem wśród ludności w Andach nadal istniał, ponieważ nie było żadnych kandydatów do wyświęcenia. W kulturze panującej w Andach "tylko osoba będąca w małżeństwie jest postrzegana za osobę dojrzałą" - podkreślił jeden z dokumentów boliwijskiego episkopatu. Choć katolicyzm był obecny wśród górali z And od wieków, celibat wśród księży nigdy nie stał się przekonywującą ścieżką dla większości z nich. Nigdy nie zrezygnowali z wyjątkowego znaczenia, jakie rodzinnemu życiu przypisywano w ich kulturze. Realne konsekwencje tego faktu były szokujące dla północnoamerykańskich misjonarzy. Zagraniczni duchowni przez dekady pracowali nad wzrostem powołań wśród lokalnej ludności, ale bez większych sukcesów. Jedno ze zgromadzeń założyło seminarium blisko granicy między Peru i Boliwią, jednak spośród 800 seminarzystów na przestrzeni 24 lat udało im się wyświęcić jedynie 14 księży pochodzących z rdzennej ludności. Brazylia: wyświęcono wyjątkowego kapłana. Jest nadzieją dla milionów katolików Jak stwierdza dziennikarka Penny Lernoux, "Chłopcy ludu Ajmara, którzy wstąpili do seminarium, byli odbierani jako obcy, którzy odeszli do innej kultury". To znaczyło, że w momencie powrotu będą odbierani jako outsiderzy bądź jako ci, którzy się zaprzedali, a nie jako pełni członkowie ich wspólnot. By zostać księżmi, musieli przejąć obcy język, obcą kulturę, a nawet obcy katolicyzm, co dla wielu okazywało się zadaniem niemożliwym do wykonania. Dlatego biskupi i duchowni skierowali prośbę do papieża Pawła VI o pozwolenie na wyświęcanie żonatych mężczyzn, tak aby sprostać tej kulturowej przeszkodzie. Podobno papież, który nadzorował wdrażanie ustaleń Soboru Watykańskiego II, nie był zamknięty na ten pomysł, jednak jego doradcy byli mniej zachwyceni, co wyrażało się w pogardliwych określeniach typu żonaci księża-chłopi. Bez możliwości wyświęcania żonatych mężczyzn Kościół w Andach i w innych miejscach Ameryki Południowej wypracował systemy, w których katecheci, osoby będące w małżeństwie oraz miejscowi diakoni pomagali szerzyć Słowo Boże w lokalnych wspólnotach. Ponieważ mówili oni w lokalnym języku, mogli rozwijać międzykulturowe umiejętności szybciej niż misjonarze. Ostatnia propozycja dotycząca diakonów zapadła w Boliwii po kilku latach i wynikała z różnych powodów. Jednym z nich było to, że ludność Ajmara zdała sobie sprawę z konieczności mobilności w ramach wspólnoty, co mogłoby utrudnić wprowadzenie święceń kapłańskich wśród żonatych mężczyzn spośród lokalnej ludności. Katecheci odgrywali kluczową rolę we wspólnotach Kościoła w Andach już od XVI wieku, jednak nie mogli oni sprawować eucharystii. Jak wskazują propozycje synodu, ten brak dostępności do mszy świętej jest obecnie najważniejszym problemem. Chociaż Watykan wydaje się bardziej otwarty na tę propozycję niż 50 lat temu, wyświęcanie viri probati powoduje podobne niepokoje, co wtedy. Niektórzy martwią się, że kandydaci do święceń, a więc mężczyźni pochodzący z wiejskich terenów, prawdopodobnie nie mający dostępu do wyższej edukacji, będą niedouczeni. Inni natomiast twierdzą, że stworzenie wyjątku dotyczącego celibatu w tym miejscu okaże się punktem bez powrotu pozwalającym na podobne rozwiązania innym rejonom, a może nawet w całym Kościele. Prawdę mówiąc nie wiemy, jak te napięcia zostaną rozwiązane w rzeczywistości. Nie można ich ignorować, bez względu na to, kto za nimi stoi. Jednak nie powinny być też czynnikiem powstrzymującym. Niemniej to jedynie Kościół w Amazonii, mając błogosławieństwo papież Franciszka, może zająć się rozwiązaniem wyświęcania żonatych mężczyzn. Wydaje mi się, że nie jest to kwestia hermetycznej propozycji w teorii, ale raczej kwestia wytrwałości i miłosierdzia w praktyce. Pytanie musi być wtedy następujące: Czy potrafimy myśleć wraz z Kościołem? Czy potrafimy zaakceptować uporczywe działanie Ducha, niż raczej trwać we frustracji i koncentrowaniu się na szczegółach? Czy potrafimy myśleć wraz z Kościołem? Posoborowa sytuacja w Andach nie jest taka sama jak współczesna sytuacja w Amazonii, jednak historyczne uwarunkowania powinny skłonić nas do zatrzymania się. Brak rozwiązania tego problemu będzie sprawiał, że wielu katolików nadal będzie musiało funkcjonować bez eucharystii. Co więcej, podziały w Kościele, które objawiają się w tak spolaryzowanej reakcji na propozycje synodu, w obliczu międzynarodowej debaty dotyczącej tego zagadnienia mogą jedynie się pogłębić. Myślenie wraz z Kościołem jest wyzwaniem w momencie, gdy sam Kościół zastanawia się nad tym, czy powinien podjąć tak radykalną zmianę. Nie możemy nie przyznać, że to rozwiązanie wydaje się interesujące, bez względu na problemy. Jednak wierzę, że ekologia integralna, która powinna być w centrum ewangelizacyjnych wysiłków w Amazonii, pozwoli na rozwiązanie tego dylematu. Zamiast pytać o wyświęcanie żonatych mężczyzn, przyszły synod stawia następujący problem: "Co to znaczy nawrócić się w ramach działań duszpasterskich w sposób, który pozwoli Kościołowi w pełni głosić Ewangelię Jezusa Chrystusa w Amazonii?" (Instrumentum Laboris 5). Artykuł został opublikowany 8 lipca tego roku na portalu
Bądź aktywna. Gdy już znajdziesz kogoś, z kim chcesz pisać, rób to. Nie udawaj trudnej do zdobycia, nie ignoruj partnera do rozmowy. To może doprowadzić do szybkiego końca znajomości. Serwis randkowy dla mężczyzn polega w końcu na tym, by poznać drugą osobę i stwierdzić, czy chcemy z nią pisać lub spotkać się w prawdziwym
Papież Franciszek wydał adhortację, kolejną, a dokładnie piątą, tym razem poświęconą Amazonii. Jak każdy dokument tej wagi jest ona ważna dla Kościoła, nie tylko tego położonego w dorzeczu wielkiej, południowoamerykańskiej rzeki i wśród porastających ją obficie, choć podobno zagrożonych lasów. W dzisiejszym świecie takie sprawy mają znaczenie globalne. W wypadku tego dokumentu mogliśmy się o tym z całą mocą jest podsumowaniem Synodu dla Amazonii, jaki odbył się w zeszłym roku. W czasie jego obrad pojawiały się kontrowersje, którymi żył świat. Jedną z nich skupiła się wokół wyrzuconej do Tybru figurki – a to pogańskiej, a to demonicznej, na pewno ludowej i chyba związanej z jakimiś niechrześcijańskimi obrzędami, zresztą podobnie jak nasza Marzanna, którą się topi w marcu, choć nikt, oprócz uczonych badaczy zagadnienia, nie wie, o co w tym raczej przedszkolno-szkolnym obrzędzie chodzi. Nie będę teraz w to sprawy ważny jest dokument wydany 12 lutego, po którym różni ludzie, również w Kościele, spodziewali się wielu rzeczy. Tak dokładnie to dwóch rozbieżnych, więc siłą rzeczy obecnie jedna ze stron chyba jest sfrustrowana. Jak się pewnie szanowny potencjalny czytelnik domyśla, chodzi o celibat kapłański, a właściwie o możliwość dopuszczenia do święceń kapłańskich żonatych mężczyzn. Podobno wielkie zainteresowanie tematem wykazywał Kościół w Niemczech, co jest o tyle ciekawe, że, jak mi się wydaje, żadna część Amazonii nie podlega władzy biskupów można dalej napinać atmosferę, lecz sprawa jest jasna. Papież w rzeczonej adhortacji nie zajął się tą sprawą, co należy uznać za stwierdzenie, że jest zamknięta. Zresztą wcale nie od rzeczonego synodu. Faktem jest, że przed opublikowaniem dokumentu wiele o nim napisano, z jednej strony wylewając wiadra pomyj, z drugiej wyrażając zaniepokojenie, z trzeciej licząc na zmianę w kwestii celibatu właśnie. Cóż, Roma locuta – causa finita, choć na pewno ci niezadowoleni będą dalej drążyć temat i próbować wciskać jakieś swoje koncepcje, udowodniając, że w Kościele istnieją żonaci księża i czemuż to jednym wolno, a drugim nie. Albo, że trzeba iść z duchem czasu i dostosowywać się do nowych okoliczności. Nie udało się użyć do swych celów biednej Amazonii, to spróbuje się czego innego, nie kijem to pałą, jak mówi stare jest ta gra. Czemuż by miało służyć dopuszczenie do święceń kapłańskich na przykład mnie? Po pierwsze żona chyba byłaby niezadowolona, dzieci co prawda dorosłe, ale też patrzyłyby krzywo, parafianie – bo gdzieś chyba zostałbym wikarym – zastanawialiby się, czy to ksiądz czy performancer, z kobietą pod rękę idzie udawać księdza właśnie, choć pewnie z czasem by im przeszło. Ale czy głoszenie Ewangelii objawiłoby się w nowych wymiarach? Czy to nowe byłoby czymś tak dobrym i rozwojowym dla Kościoła, że warto by się o to starać? Kościoły wschodnie, w których tradycja dopuszcza do posługi żonatych księży, nie są w lepszej kondycji niż nasz. Wspólnoty luterańskie zdaje się również nie zawojowały świata, a na swoim terenie mają problemy większe niż katolicy. Powołanie, które przechodzi z ojca na syna, nie musi być czymś wartym naśladowania. Życie rodzinne żonatych księży zawsze będzie rywalizowało z tym ofiarowanym rację Kościół i jego papieże. Celibat jest darem i trzeba go chronić. Wybierający drogę kapłaństwa muszą być pouczeni co do tego, jak mają organizować sobie życie z Bogiem, by byli dobrym przykładem dla całej wspólnoty Kościoła. A wracając do owej piątej adhortacji papieża Franciszka, można ją przeczytać. Jest tam o wielu problemach społecznych, nie tylko ściśle amazońskich, z dokumentów Kościoła należy się uczyć. Niezadowolonym zaś poleciłbym namysł nad tym, czy naprawdę chodzi im o rozwój Kościoła, a nie jego kreację wynalezioną dla swych osobistych celów i wizji zaczerpniętych z jakichś współczesnych Ktoś zapyta: a co autor by zrobił, gdyby papież podjął decyzję o dopuszczeniu rozwiązania, nad którym tenże pastwił się powyżej? Cóż, dalej byłby katolikiem i modlił się za Kościół./mwż
34 proboszczów i księży emerytów oraz blisko 70 wikariuszy zmieni w te wakacje miejsca pracy i pobytu. Jak co roku o tej porze, abp Marek Jędraszewski wręczył dekrety kierujące kapłanów Archidiecezji Krakowskiej do nowych zadań. czytaj więcej
Co jeśli kiedyś, przychodząc na poranną Eucharystię, spotkam kapłana, który, jako ojciec gromadki dzieci i mąż jednej żony, przed chwilą wyszedł z małżeńskiego łoża, wyspowiadał kilku penitentów, a teraz w ornacie staje do Bożej służby przy ołtarzu? Co to oznacza dla mojej wiary? Co mi zrobi w życiu duchowym? Z całą odpowiedzialnością muszę powiedzieć: nic szczególnego. Powraca więc idea wyświęcania na kapłanów tak zwanych viri probati – sprawdzonych w małżeństwie, doświadczonych mężczyzn, którzy, jako mężowie i ojcowie rodzin mogliby zostać dopuszczeni do niektórych czynności kapłańskich. Czy to rzeczywiście koniec świata, rozwodnienie doktryny Kościoła i sprzeniewierzenie się apostolskiej tradycji? A może początek nowej schizmy w Kościele? Od razu dopowiem – nie jestem zwolennikiem idei udzielania święceń kapłańskich żonatym mężczyznom. Widzę plusy i minusy takiego rozwiązania (z przewagą minusów), jednak gdyby Kościół poszedł tą drogą, nie będzie to dla mnie powód do dramatu. Dlaczego? Zaraz wyjaśnię. Najpierw jednak pewna uwaga wstępna: poważniejszym problemem od malejącej obecnie liczby powołań jest marna jakość kapłaństwa wielu spośród już wyświęconych prezbiterów. Myślę, że jest to między innymi efekt długich lat różnego rodzaju błędów i zaniedbań, a także pielęgnowania klerykalizmu – zarówno przez duchownych, jak i przez świeckich. Przyzwyczailiśmy się więc od bardzo dawna – także w Kościele w Polsce – do budowania i podtrzymywania obrazu księdza jako wszystkorobiącego, omnipotentnego i wszechuzdolnionego duchowego herosa, który wiedzę, kompetencje i wszelkie umiejętności otrzymuje nieomal w sposób wlany wraz ze święceniami i w związku z tym należy mu się szczególna estyma oraz uznanie za niekwestionowany autorytet. Część księży taki obraz ochoczo podjęła i tak rozgościła się w jego mamiącej ułudzie, że za żadne skarby nie chciałaby go już porzucić, nawet zdając sobie sprawę z tego, że znaleźli się w zabójczej dla ich kapłaństwa pułapce. Inni z kolei, wyczuwając niebezpieczeństwo, zdołali postawić sobie i fałszywym narracjom rozsądne granice. To właśnie jest ta zdrowa i – jestem o tym przekonany – większa część kapłanów. Dla nich zresztą celibat nie jest zazwyczaj największym problemem. A my, świeccy? Nam w wielu wypadkach wygodniej było pielęgnować nadwartościowy i zwalniający z odpowiedzialności za Kościół obraz podziwianego przez wszystkich kapłana-herosa. Tak było nam na rękę. W gruncie rzeczy nasza rejterada na z góry upatrzone, komfortowe pozycje stanowiła jednak ukrytą formą opresji – przemocowego nadużywania kapłanów z ukrytym komunikatem w tle: spróbuj nie podołać, spróbuj zawieść, musisz sobie poradzić, musisz być przykładem. Wielu nie podołało. Owszem, nie tylko dlatego, że zbyt wiele od nich oczekiwaliśmy. Trudno pominąć takie przyczyny jak samotność, przemęczenie, brak wsparcia i braterskiej pomocy w kapłańskim środowisku, niezrozumienie a nawet mobbing ze strony przełożonych, itd. Nie zmienia to jednak faktu że mamy dziś wśród księży pewną część tych, którzy właśnie dla takiego nadwartościowego obrazu oraz z innych jeszcze nieuporządkowanych pobudek w kapłaństwo poszli, a Kościół nie zdołał należycie zweryfikować ich powołania. W pewnym momencie ten stan musiał się odsłonić. Jeśli, nie daj Boże, za kilkanaście lub za kilkadziesiąt lat w Europie będziemy w sytuacji, gdy na spotkanie z kapłanem trzeba będzie czekać kilka miesięcy, obojętne stanie się nam, czy odwiedzi nas celibatariusz, czy człowiek żonaty Dziś spotkamy więc niejednokrotnie nie tylko kapłanów w kryzysie, ale także kapłanów bez powołania. Można oczywiście – nawet trzeba – pomóc im uratować ich kapłaństwo. Nie zawsze jednak jest to możliwe. Dla niektórych jedynym wyjściem wydaje się przeniesienie ad laicatum – nie za karę, ale po to, żeby mogli żyć w zgodzie z sobą i z Bogiem. Kościół musi im mądrze w tym towarzyszyć – być może także modyfikując w tym zakresie pewne procedury. Niezależnie od tego trudno jednak nie zauważyć faktu, że jak bumerang powraca kwestia braku kapłanów. Nawet jeśli będą zdrowsi, stabilniejsi, dojrzalsi, autentyczni w swym powołaniu – co z tego, jeśli będzie ich coraz mniej? Czy lepsza jakość przełoży się na większą ilość? Czy ci gorliwi, rozpaleni Bożym ogniem, pociągną za sobą innych? Czy radykalizm ich życia zainspiruje i rozbudzi kolejne, autentyczne powołania? Nie sposób tego przewidzieć. Niewątpliwie w kontekście spadku powołań, na nowo, z jeszcze większą siłą wraca pytanie o rolę świeckich w Kościele – o ich zaangażowanie w nauczanie, ewangelizację, rozmaite formy duszpasterstwa i posługi. Dziś już nie sposób pomyśleć sobie Kościoła przyszłości bez dobrze rozumianego partnerstwa i braterstwa duchownych oraz świeckich we wspólnym dziele apostolstwa dla Bożego królestwa. Im szybciej zrozumieją to duchowni – chodzi o tę ich część, która wciąż traktuje świeckich z nieufnością, jako zagrożenie dla swej pozycji – tym prędzej zobaczymy tego dobre owoce. Nie można jednak rozstrzygnąć, czy będzie to zarazem wystarczająca odpowiedź na kryzys samego kapłaństwa. Czy zatem w Europie również nadchodzi nieuchronnie epoka viri probati? W tej chwili nic jeszcze nie jest przesądzone. Nie jesteśmy przecież w stanie przewidzieć wszystkich konsekwencji potencjalnego przebudzenia wiary. Wolę więc postawić pytanie nieco inaczej: A co, jeśli nadejdzie? Co jeśli kiedyś, przychodząc na poranną eucharystię, spotkam kapłana, który jako ojciec gromadki dzieci i mąż jednej żony właśnie przed chwilą wyszedł z małżeńskiego łoża, zamknął za sobą drzwi swojego mieszkania, wyspowiadał kilku penitentów, a teraz w ornacie staje do Bożej służby przy ołtarzu? Co to oznacza dla mojej wiary? Co mi zrobi w życiu duchowym? Otóż z całą odpowiedzialnością muszę powiedzieć: nic szczególnego. Będę uczestniczył w ważnie odprawionej Eucharystii, Pan Jezus na ołtarzu – jak zawsze – stanie się realnie obecny, a ja przyjmę go – jak co dzień – w komunii świętej. Zresztą, nieraz już tak bywało. W czasie moich podróży do Libanu, śladami św. Szarbela, niejednokrotnie uczestniczyłem w Eucharystii celebrowanej przez moich braci katolików z Kościoła maronickiego. Czasami Mszę Świętą odprawiał mnich, który ślubował czystość ubóstwo i posłuszeństwo, czasami proboszcz zwykłej parafii – mąż i ojciec (w kościele maronickim żonaci mężczyźni mogą być księżmi). Do mojego doświadczenia wiary i do przeżywania relacji z Jezusem nie wniosło to niczego dramatycznego. Niewątpliwie w kontekście spadku powołań, na nowo, z jeszcze większą siłą wraca pytanie o rolę świeckich w Kościele – o ich zaangażowanie w nauczanie, ewangelizację, rozmaite formy duszpasterstwa i posługi. Dziś już nie sposób pomyśleć sobie Kościoła przyszłości bez dobrze rozumianego partnerstwa i braterstwa duchownych oraz świeckich we wspólnym dziele apostolstwa dla Bożego królestwa. Owszem, rozumiem tych, którym celibat kapłanów wiele ułatwia. W istocie jest przecież po to, aby w szczególny sposób podkreślać znaczenie i głębię tajemnicy, która została im powierzona. Jest więc darem, więcej nawet – charyzmatem na rzecz tej tajemnicy, podkreślając misteryjny charakter szafowania sakramentami oraz niepowtarzalny, właściwy duchownym sposób głoszenia słowa w ramach liturgii eucharystycznej. Rozumiem więc, że niektórym świeckim trudniej będzie poruszać się w przestrzeni sacrum bez tego znaku; być może także trudniej będzie niektórym kapłanom zachować pogłębioną świadomość daru i tajemnicy, którymi, zostali obdarzeni. Nie zmienia to jednak faktu, że celibat z tym głównie się wiąże, a jego ewentualne zniesienie może mieć konsekwencje nie tyle dla samych prawd wiary, co raczej dla sposobu ich przeżywania. To jednak w dużej mierze będzie zależało od nas. Czuję, że to właśnie leży na sercu papieżowi Franciszkowi. To samo, co dla wielu polskich katolików, może być wielką trudnością, dla amazońskich wiernych stanie się być może ogromną szansą. Nie przeżywam tego w kategoriach herezji, zdrady i zamachu na tożsamość Kościoła. Mam wśród libańskich przyjaciół katolickich księży, którzy są żonaci. Znam ich pracę, znam również problemy – zalety i wady ich stanu i stylu życia, począwszy od tych duszpasterskich, a na osobistych skończywszy. Wiem, że Papież słucha głosu ludzi Kościoła i szuka dla niego najlepszych dróg – nie okazji do zmiany prawd wiary, ale sposobu na pogłębienie ich przeżywania, tak aby dla wielu owo przeżywanie było w ogóle możliwe. Jeśli, nie daj Boże, za kilkanaście lub za kilkadziesiąt lat w Europie będziemy w sytuacji, gdy na spotkanie z kapłanem trzeba będzie czekać kilka miesięcy, obojętne stanie się nam, czy odwiedzi nas celibatariusz, czy człowiek żonaty – bylebyśmy tylko mogli częściej Jezusa do serca przyjmować. Dlatego nazywanie Papieża heretykiem uważam za najwyższą formę arogancji, braku odpowiedzialności i czegoś, co można nazwać sentire cum Ecclesia – współodczuwania z Kościołem. Zamiast więc załamywać ręce nad upadkiem Kościoła, pomyślmy raczej nad tym jak uczynić go silniejszym, piękniejszym i bardziej kochanym. A to zawsze jest operacja, którą najpierw musimy wykonać na własnym sercu. * * * Tekst pierwotnie ukazał się na Facebooku Aleksandra Bańki.
"W przypadku niektórych księży byłoby lepiej, gdyby byli żonaci" – powiedział dziennikowi "Sueddeutsche Zeitung" ("SZ") arcybiskup Facebook Sähköposti tai puhelin
Czy Polska potrzebuje żonatych księży? Prawdą jest, że Kościoły na zachodzie Europy cierpią na brak kapłanów i marzą o viri probati. Debaty na ten temat są tam bardzo żywe. Ale podobna dyskusja czeka także Kościół w Polsce. Prawdą jest, że Kościoły na zachodzie Europy cierpią na brak kapłanów i marzą o viri probati. Debaty na ten temat są tam bardzo żywe. Ale podobna dyskusja czeka także Kościół w Polsce.
Cesarze niemieccy początkowo popierali ruch klasztorów w Cluny, nie widząc w tym dla siebie żadnego zagrożenia. W XI wieku doszło do zderzenia między reformatorami a interesem cesarza. Do urzędów kościelnych przywiązane były znaczne dobra, zaś z posiadanych dóbr obowiązywały daniny i posługi.
22 lata po zbrodni, która wstrząsnęła całą Polską, rusza proces w głośnej sprawie "Skóry". Papież, wbrew sugestii synodu, nie zgodził się na wyświęcanie żonatych mężczyzn na diakonów. Prokuratura postawiła zaś zarzuty ws. tragicznej śmierci matki i dwóch córek na stoku w Bukowinie Tatrzańskiej. Oto 10 najważniejszych wydarzeń dnia. Zapraszamy na podsumowanie środy w Polsce i na świecie. Ruszył proces ws. "Skóry" W Krakowie rozpoczął się proces ws. brutalnego zabójstwa studentki z 1998 roku. Oskarżony Robert J. został zatrzymany w 2017 roku po tym, gdy sprawę przejęło tzw. Archiwum X. 53-latek nie przyznał się do winy. Mężczyźnie grozi dożywocie. Sprawa "Skóry" to jedna z najbardziej tajemniczych a zarazem brutalnych zbrodni w historii III Rzeczpospolitej. Papież nie zgodził się na wyświęcanie żonatych Wbrew temu, co sugerowało pismo synodu, Ojciec Święty nie poparł propozycji wyświęcania stałych żonatych diakonów. Częściowe zniesienie celibatu miało być rozwiązaniem, które pozwoli przezwyciężyć problem braku kapłanów na odległych, trudno dostępnych terenach, takich jak np. Amazonia. Było ono dyskutowane podczas jesiennego synodu, który wśród konserwatystów wzbudził wiele kontrowersji. W sprawę włączył się emerytowany papież Benedykt XVI. Są zarzuty za tragedię w Bukowinie Tatrzańskiej Prokuratura postawiła zarzuty inwestorowi obiektu, w którym znajdowała się wypożyczalnia nart w Bukowinie Tatrzańskiej. Dotyczą one samowoli budowlanej. W poniedziałek wiatr zerwał dach tej konstrukcji. Przeleciał on w powietrzu ok. 60 m i z impetem spadł na grupę turystów stojących przy samochodach. Na miejscu zginęły turystki z Warszawy - matka i jej 15-letnia córka. W szpitalu zmarła druga, 21-letnia córka kobiety. Holandia: Eksplozje w urzędach pocztowych Nad ranem w oddziałach holenderskiej poczty wybuchły ukryte w listach bomby. Do eksplozji doszło w Amsterdamie i w Kerkrade, na południu kraju, przy granicy z Niemcami. W eksplozjach nikt nie ucierpiał. Jak ustaliła policja, motywem całej sprawy były wymuszenia. Trwa śledztwo. Kwaśniewscy zareagowali na raport CBA To pokłosie "spowiedzi agenta Tomka", który opowiedział o swojej pracy w CBA i zdradził, że nigdy nie było dowodów na zakupienie przez Aleksandra i Jolantę Kwaśniewskich willi w Kazimierzu Dolnym. "To manipulacja. Jeżeli CBA ma tak mocne dowody, to dlaczego po 13 latach sprawa nie ma finału w sądzie" - czytamy w oświadczeniu byłej pary prezydenckiej. Odnieśli się w ten sposób do ujawnionego raport CBA ws. ich rzekomej willi. Kwaśniewscy żalą się także, że są traktowani instrumentalnie w sporze "agenta Tomka" z byłymi przełożonymi. Polacy ewakuowani z Wuhanu. Są wyniki badań Resort zdrowia poinformował, że podczas żadnej z trzech serii badań próbek pobranych od 30 osób, które ewakuowano z chińskiego Wuhanu, nie stwierdzono 2019-nCoV. Polacy przylecieli do Wrocławia 2 lutego. Chińskie władze poinformowały dziś, że liczba ofiar śmiertelnych koronawirusa wzrosła do 1113. W Polsce wirus jeszcze się nie pojawił. Wszystkie dotychczasowe podejrzenia okazały się fałszywe. Sejmowa komisja kultury przeciwna dotowaniu TVP Sejmowa komisja Kultury i Środków Przekazu rekomenduje odrzucenie projektu rekompensaty dla mediów publicznych w związku z niepłaconym przez widzów abonamentem. W 2020 roku miała ona wynieść blisko 2 mld złotych. Za odrzuceniem noweli było 14 posłów, a przeciw 10. Nikt nie wstrzymał się od głosu. To tymczasowe zwycięstwo opozycji. Ustawa wróci bowiem w sejmowych głosowaniach, podczas których ustalenia komisji mogą zostać odrzucone. "Jolka, Jolka pamiętasz" na pożegnaniu Lipki Rodzina, przyjaciele i fani pożegnali Romualda Lipkę. Msza odbyła się w Archikatedrze Lubelskiej, a artysta spoczął na cmentarzu przy ulicy Lipowej w Lublinie. Na trąbce odegrano fragment przeboju Budki Suflera "Jolka, Jolka pamiętasz", który skomponował muzyk. Lipko zmarł w ubiegłym tygodniu w wieku 69 lat. Artysta zmarł po chorobie nowotworowej. Jego odejście odbiło się szerokim echem w świecie polskiej muzyki rozrywkowej. Listy poparcia do KRS. Prawicowy serwis ujawnia nazwiska Prawicowy serwis opublikował listę 370 sędziów, którzy mieli złożyć swoje podpisy na listach poparcia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa. Portal nie podał jednak konkretnie, kto poparł którego kandydata i czy uzyskali oni wymagane 25 głosów. Niektóre nazwiska pojawiają się więcej niż raz. Wzrósł bilans ofiar koronawirusa Chińska Narodowa Komisja Zdrowia poinformowała, że liczba ofiar śmiertelnych koronawirusa wzrosła do 1113. Liczba osób zainfekowanych w Chinach wzrosła natomiast do 44 653. Epidemia rozprzestrzeniła się na ok. 30 krajów na całym świecie. Chcesz wiedzieć więcej? Pobierz upday z Google Play!
. 48 200 345 10 358 160 25 149
portal dla żonatych księży