Resocjalizacja to jedno z ważniejszych zagadnień, poruszanych w kontekście osób odbywających karę pozbawienia wolności. Resocjalizacja to również jeden z popularniejszych kierunków studiów. Karanie za przestępstwa jest nieodłącznym elementem naszego społeczeństwa i będzie nam towarzyszyć przez wiele kolejnych dziesięcioleci.
Pierwsze widzenie po zatrzymaniu w areszcie śledczym/ zakładzie maja 2016Areszt Śledczy i Zakład Karny Warszawa BiałołękaPierwsze widzenie w areszcie śledczym/ zakładzie karnym jest zawsze najtrudniejsze. Nie wiadomo jak się zachować, co ze sobą zabrać, a czego nie. W tym artykule przybliżymy Państwu kilka uniwersalnych zasad jak zachować się podczas pierwszego widzenia w areszcie śledczym czy zakładzie widzenie po zatrzymaniu. Jeżeli znasz już miejsce w jakim przebywa osoba osadzona tzn. w jakim areszcie śledczym lub zakładzie karnym – wyślij jej wypiskę. Dzięki niej bliska Ci będzie miała środki na kupno podstawowych rzeczy takich jak środki czystości czy trochę smakołyków z więziennej kantyny. (Sklepu na terenie aresztu śledczego/ zakładu karnego, z którego korzystają osadzeni i ich rodziny podczas widzeń). (Wypiskę możesz zrealizować za pośrednictwem naszego serwisu klikając tutaj.)Jeżeli nie wiesz czy i gdzie przesiaduje bliska Ci osoba zapoznaj się z naszym artykułem: Jak zlokalizować osadzonych?Przed widzeniem wejdź na stronę internetową aresztu śledczego/ zakładu karnego, aby sprawdzić w jakie dni i o jakiej porze udzielane są widzenia. Po udaniu się do ośrodka penitencjarnego zgłoś się do okienka. Funkcjonariusz Służby Więziennej poprosi o dokument tożsamości. W zamian otrzymasz kluczyk do szafki – należy w niej zostawić przedmioty, których nie można wnieść do środka np. kluczyki, portfel, telefon – wyciszcie go proszę, bo potem szafki dzwonią jak szalone!)W przypadku aresztu śledczego prokurator/ sąd często udziela pozwolenia na jednorazowe widzenie z osadzonym/ osadzoną na bezpośrednie widzenie lub widzenie uniemożliwiające bezpośredni kontakt z osobą osadzoną. – Takie widzenie odbywa się przez szybę, rozmawiając przez widzenie zabierz ze sobą tylko najpotrzebniejsze rzeczy, to znaczy dowód osobisty i pieniądze (samą gotówkę, bez portfela, bez kart, bez zdjęć, monety ,ożesz zabrać ze sobą – najlepiej w przezroczystym woreczku). Dzięki gotówce kupisz smakołyki w więziennej kantynie, aby uprzyjemnić sobie czas podczas widzenia z najbliższymi. Pamiętaj! Kup tylko tyle ile zdołacie razem zjeść/ wypić podczas widzenia. Osoba osadzona w zakładzie karnym czy areszcie śledczym nie może z widzenia (nawet jak zostanie) zabrać ze sobą do celi żadnych produktów. (Co wypije i co zje to już jego/ jej : ) Produkty, które zostały zabiera osoba, która przyszła na zwykle trwają 60 min. Osadzony/osadzona może dostać bonus w wysokości np. 15 czy też 30 min., aby przedłużyć widzenia można zamówić paczkę spożywczą lub/i higieniczną. Lista z dostępnymi produktami do złożenia zamówienia jest dostępna w kantynie oraz na stronie internetowej zakładu karnego/ aresztu śledczego. (Po samą listę nie stójcie w kolejce – grzecznie poproście i dostaniecie) więcej o składaniu zamówień na paczki pod tym linkiem: Jak prawidłowo przygotować paczkę?.UWAGA! Paczkę możesz przygotować w domu – uzupełnić listę produktów, które zostaną dostarczone osobie osadzonej. Osadzony/ osadzona listę dostępnych produktów w kantynie może bez problemu dostać w celi. Aby zaoszczędzić czas i spędzić go z osobą ważną dla Ciebie na rozmowie, a nie na składaniu zamówienia i staniu w kolejce do kantyny/ płatności itd. zrób tak: Poproś, aby osoba osadzona zaznaczyła na liście z kantyny produkty, które chce otrzymać. Taką listę może podać Ci podczas widzenia. Następnie wypełnij zamówienie na paczkę w domu, opłać przez internet i wyślij pod wskazany adres e-mail. Dzięki temu zaoszczędzisz cenny czas na rozmowę, którego jest przecież po zatrzymaniu prokuratura i osoba zatrzymana mają „dla siebie” dwa tygodnie. Najczęściej podczas tych 14 dni nie są udzielana żadne pozwolenia na widzenia (osoby zatrzymanej z rodziną). Nie pozostaje nic innego jak widzeń | źródło: widzeń uniemożliwiająca bezpośredni kontakt z osobą osadzoną „pleksa” | źródło:
Chciałam się zapytać o możliwość widzenia niepełnoletniej osoby z osadzonym w areszcie na okres trzech miesięcy. Prokurator nie chce mi udzielić zgody na widzenie z moim własnym ojcem, tłumacząc się przepisami. Czy ja mając 16 lat mam prawo do widzenia z własnym ojcem??Z góry dziękuje.
Zobacz zdjęcia z dnia spędzonego w Areszcie Śledczym w LublinieAreszt budzi się do życia o Przejmujący dzwonek roznosi się po korytarzach pulsującym echem. Skazani mają kwadrans na pościelenie łóżek, posprzątanie, umycie się. W kranach jest tylko zimna woda. W lecie przyjemna, w zimie już nie. Później półgodzinny poranny apel. Oddziałowi sprawdzają w tym czasie stan cel. Czy nikt nie uciekł? Czy ktoś ma jakieś potrzeby? Czy są chorzy.– Raz w tygodniu do aresztu przychodzi stomatolog. W każdym oddziale jest lekarz odpowiedzialny za wizyty planowe. Do tego funkcjonuje ambulatorium, w którym rutynowe badania wykonuje się wszystkim trafiającym do aresztu oraz go opuszczającym. Do ambulatorium trafiają też tzw. stany nagłe. To około 20-30 osób dziennie. Najczęściej skarżą się na bóle brzucha i bóle w klatce piersiowej – opowiada kierownik ambulatorium (nazwiska, jak większość funkcjonariuszy podawać nie chce. Powód – strach. Nigdy nie wiadomo, czy po wyjściu na wolność osadzeni nie będą chcieli się mścić). Lekarze starają się traktować każde zgłoszenie poważnie. Nie bagatelizują najmniejszych nawet bolączek. Nigdy nie wiadomo, czy ktoś naprawdę nie cierpi. Dlatego obok ambulatorium jest gabinet RTG, USG, można zrobić EKG. Dzięki takiemu wyposażeniu w sprzęt, diagnostyka zajmuje dosłownie moment, a więźnia nie trzeba wozić do szpitala. - Zdarzają się jednak pacjenci, którzy traktują wizyty u lekarza jako możliwość dodatkowego wyjścia z celi i porozmawiania z innym człowiekiem. Bywało, że niektórzy zgłaszali się bez większej potrzeby nawet kilka razy dziennie – mówi pani doktor. – Dla nich to rodzaj wizyt punkty rozkładu dnia to także posiłki. Śniadanie – godz. Obiad w samo południe. Kolacja o Jadalni nie ma. Za to w każdych drzwiach jest otwierane na zewnątrz okienko zwane pieszczotliwie „karmnikiem”. To przez nie więźniowie funkcyjni podają posiłki do celi.– Jedzenie jest dobre, nie można na nie narzekać – mówi 54-letnia Urszula, skazana za przemoc domową i znęcanie się na 3 lata i 6 miesięcy pozbawienia wolności (jak twierdzi, zarzuty były wyssane z palca i właściwie nie wiadomo dlaczego sąd dał im wiarę). – Chyba nie zdarzyło się jeszcze, żeby jakiś posiłek mi nie smakował. Zresztą nie ma tu też problemów z zachciankami. Jak ktoś je ma, może zrobić zakupy w kantynie. Wybór w niej jest ogromy. Do tego dochodzą paczki od w lubelskim areszcie układany jest z dwutygodniowym wyprzedzeniem. Poniedziałek. Śniadanie – manna na mleku, 110 g paprykarza szczecińskiego, chleb 150 g, herbata. Na obiad zupa ogórkowa, jajka – 2 sztuki w sosie z zielonym pieprzem, ziemniaki, surówka z kapusty czerwonej, herbata. Na kolację 150 g chleba, 25 g margaryny i 115 g pieczeni drobiowej. I znowu herbata. Kawę i herbatę można sobie zaparzyć też w celi, z czego więźniowie bardzo często korzystają. To właśnie wokół tych napojów kwitnie więzienne życie towarzyskie. – Osadzeni chyba najbardziej lubią rosół – zastanawia się szefowa kuchni. Oprócz niej i jednego funkcjonariusza, w kuchni pracują sami skazani. Roboty jest mnóstwo. Jeden obiad to 600 kilogramów ziemniaków. Teoretycznie wstępnie obiera je maszyna, ale potem trzeba wykrawać jeszcze oczka. Dlatego w kuchni w systemie dwuzmianowym pracuje w sumie 24 osadzonych. – Oprócz zwykłych posiłków codziennie przygotowujemy menu dla diet: wegetariańskiej, wegańskiej i korzystania z diet to także element rozrywki. Zdarza się, że więźniowie zgłaszają, że jednego dnia jedzą to „co wszyscy”, potem przechodzą na weganizm, wegetarianizm, a w końcu idą do lekarza skarżąc się na ból żołądka i prosząc o wypisanie diety żołądkowej. Po co?– Bo rozrywek w areszcie nie ma zbyt wiele – przyznaje mjr Krzysztof Wąsek, zastępca dyrektora Aresztu Śledczego w Lublinie. – Zgodnie z regulaminem każdemu osadzonemu przysługuje 60 minut spaceru dziennie. W nagrodę, np. za udział w wewnętrznych konkursach, czas spaceru może zostać wydłużony. Zamiast chodzenia w betonowej klatce wygrodzonej pięciometrowym murem wokół rachitycznego trawniczka, można też zostać „wyprowadzonym” na boisko do piłki ręcznej lub plażowej. Nie można za to ćwiczyć w celi. Dlaczego?– Bo nie mamy trenera i osadzeni mogą sobie zrobić krzywdę. Poza tym wykorzystują do ćwiczeń przedmioty, które ku temu nie służą – tłumaczy major punkt regulaminu jest jednak notorycznie łamany. W trzeciej celi, do jakiej zajrzałam, zobaczyłam takie właśnie nielegalne ćwiczenia. Leżący na podłodze mężczyzna opierał ręce na leżącej na podłodze szczotce i opierając się o nią przesuwał ręce w przód i w tył. Jak uświadomili mnie potem koledzy, to wyjątkowo trudne ćwiczenie. Mięśnie brzucha po kilku przesunięciach bolą nawet tydzień. Więzień, którego „podejrzałam” zrobił ich kilkadziesiąt. Bez najmniejszego i standardyOprócz tego pracownicy aresztu mają dla więźniów ofertę Stałe jej punkty to świetlice ze stołami do ping-ponga i piłkarzyków. Standard świetlic jest bardzo różny, jak zresztą całego lubelskiego aresztu. Pierwsze więzienne budynki wybudowano w połowie lat 60. ubiegłego wieku. Każdy skazany ma przepisowe 3 mkw. przestrzeni, ale stare budynki to odrapane i niezbyt już czyste ubikacje, przejmująca duchota podczas upałów i nie najlepsze ogrzewanie zimą. Nic dziwnego, że od rana do wieczora roboty remontowe wokół tych budynków wrą. Osadzeni pracujący na wolności w zawodach budowlanych każdego dnia remontują kolejne fragmenty zakładu. Odnawiają stare drzwi, malują kolejną celę układając w niej glazurę i terakotę. Jakość prac jest bardzo wysoka. W zdecydowanej większości odpowiadają za nią doskonali fachowcy. – Do Lublina przyjechałem z więzienia w Anglii – mówi pan Artur, skazany za rozbój. Do wyjścia zostało mu jeszcze tylko 10 dni. – Nie ma co ukrywać, że warunki socjalne są tam o niebo lepsze. Za to tutaj jest bardziej swojsko. Jeśli musiałbym wybierać, mimo wszystko wybrałbym więzienie w Polsce. Nawet za kaszanką może się człowiek inne warunki panują w pawilonie oddanym do użytku w 2006 roku. Jest czysty, przestronny, nowoczesny. To w nim znajduje się też chluba aresztu – kaplica rzymskokatolicka i prawosławna wygrodzona z części świetlicy i otwierana żaluzją na pilota. Na ścianach wisi mnóstwo obrazów i ikon. Wszystkie pochodzą z przemytu. Część z nich jest podobno niezwykle cenna. Nie ma tu tylko tabernakulum. Dlaczego? Oficjalnie, bo ksiądz tak chciał. Nieoficjalnie, z obawy przed profanacją. Jej możliwość jest duża, bo więźniowie to bardzo różni ludzie. Niektórzy pobożni, inni traktujący udział w mszy jako dowód nawrócenia i chęci zmieniania całego dotychczasowego życia, na co później powołują się pisząc wnioski o przedterminowe warunkowe zwolnienie. – Kilka miesięcy temu, w trakcie nabożeństwa, sprawujący je kapłan został wezwany i musiał na chwilę wyjść z kaplicy. Gdy wrócił w buteleczce, w której powinno być wino była już tylko woda. Oczywiście żaden z więźniów nie przyznał się do samoobsługi – opowiada oddziałowy mający nadzór nad się dłużyTrudno wyobrazić sobie spędzanie 23 godzin dziennie w jednej celi z tymi samymi osobami. Osadzeni próbują porozumiewać się z innymi przy pomocy tzw. habet, czyli skręconych pasków papieru tworzących coś w rodzaju cienkiego patyczka, za pomocą którego z celi do celi przez kraty można przekazywać wiadomości, papierosy, czy herbatę opakowaną w papierowe pakieciki.– To, że w więzieniach nie dochodzi do wielu konfliktów to wyłącznie skutek dobrej pracy osobopoznawczej – mówi płk Jerzy Kopeć, zastępca dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Lublinie. – Trudno mi sobie wyobrazić zamknięcie na tak małej powierzchni nawet z kilkoma kolegami. Pewnie już po dobie zaiskrzyłoby. Wiele osób mówi, że siedzenie w więzieniu to luksus. Kiedy się nad tym zastanowić, to bardzo trudne psychicznie zachować względną równowagę? Pomagają wizyty u psychologa i telefony do rodziny (maksymalnie raz w tygodniu 10 minut, dłużej tylko w nagrodę). Jedną ze stałych rozrywek jest telewizor (maksymalnie 19 cali) i dekoder z 22 programami. Niemal w każdej celi jest też radio i konsola do gier. Niedozwolone są za to laptopy. Wszystko dlatego, że większość z nich ma wbudowane wi-fi, a skazani nie mogą kontaktować się ze światem zewnętrznym. Oprócz tego biblioteka, a w niej ponad 11 tysięcy egzemplarzy książek głównie wysłużonego już księgozbioru. Najlepiej „idzie” beletrystyka, sensacja i thrillery. Kryminały – niekoniecznie. – Najbardziej dokucza samotność – mówi Bożena, na wolności sprzedawca usług finansowych, w lubelskim Areszcie Śledczym przebywa od dwóch lat za wyłudzanie kredytów. Do wyjścia na wolność ma 1,5 roku. – Jest ciągła tęsknota za rodziną i przyjaciółmi. Gdyby nie ona, nie byłoby tak trudno. Po pierwszym bardzo trudnym okresie, kiedy zamyka się za tobą brama, można to sobie jakoś poukładać. Osobom bezdomnym czy tym, które, nie mają rodzin jest znacznie ze światem są widzenia. Osoby czekające na wyrok nie mogą mieć swobodnego kontaktu z rodziną. O ich ewentualnych widzeniach decyduje sąd lub prokuratura. Skazanym odsiadującym karę w zakładzie karnym typu zamkniętego przysługują dwa godzinne widzenia w miesiącu. W zakładzie karnym typu półotwartego – trzy godziny. Skazani mogą widywać się z bliskimi w sali widzeń lub przez tzw. pleksę lub telefon. W nagrodę mogą otrzymać widzenia bez osoby dozorującej, widzenia w oddzielnym pomieszczeniu bez osoby dozorującej, dłuższe widzenie oraz dodatkowe 60-minutowe widzenia. Hej ho, hej ho do pracy by się szłoPomocna w znoszeniu odosobnienia jest też praca. Grupa około 70 szczęśliwców może pracować na wolności. Zatrudnia ich firma drobiarska i firma produkująca okna. Inni pracują na terenie aresztu. Niektórzy odpłatnie. Otrzymują najniższe wynagrodzenie - 1600 zł brutto. – Pracuję od dwóch lat i właśnie od tych dwóch lat żyje mi się znacznie lepiej. Mam po co wstawać rano. To taka namiastka normalnego życia – przyznaje Roman, w więzieniu introligator, skazany za rozboje i wyłudzenia. Odsiedział już 4 lata i 3 miesiące. Do końca kary zostały mu jeszcze 4 lata. Wkrótce zacznie ubiegać się o warunkowe zwolnienie. – Gdyby nie praca, byłoby naprawdę ciężko. Nie wiem, jak bym to wytrzymał. Oprócz zajęcia namiastką wolności są też przepustki. Nie można na nie jednak bardzo liczyć. Człowiek czeka , planuje co zrobi, z kim się zobaczy, a potem wszystkie przepustki są cofane i wpadasz w psychiczny dół.– Dlaczego są cofane? – To chyba jedna z najgorszych praktyk więziennych: odpowiedzialność zbiorowa. Kiedy ktoś jest na niepowrocie (nie wraca z przepustki we wskazanym czasie – przyp. red.), wszystkie przepustki są cofane. Za karę. To okropnie niesprawiedliwe. Coś mocniejszego?Tajemnicą poliszynela jest to, że do aresztu trafiają alkohol i narkotyki. – Byłbym ślepy przyznając, że ich nie ma. Robimy jednak wszystko co w naszej mocy, żeby trafiały tu jak najrzadziej – mówi major Wąsek. – Te i inne nielegalne przedmioty trafiają do aresztu najczęściej w paczkach. Każda paczka jest więc dokładnie sprawdzana. Kontrabandę znajdujemy najczęściej w butelkach z płynami. Narkotyki mogą być ukryte w listach, a tych z aresztu każdego dnia wychodzi i przychodzi kilkaset. Przed wysłaniem cała korespondencja podejrzanego jest czytana. W zależności od etapu prowadzonej przeciwko niemu sprawy – przez prokuratora lub sędziego. Po skazaniu zainteresowanego wszystkie listy mogą być czytane przez pracowników aresztu. Mogą, ale czytane są tylko niektóre, bo żeby przejrzeć wszystkie trzeba byłoby zatrudnić dodatkowych kilka osób. Ponieważ w więzieniach w całej Polsce zdarzały się też afery ze strażnikami, którzy za odpowiednią zapłatą dostarczali więźniom nielegalne rzeczy, nawet oni muszą się liczyć z kontrolami i przeszukaniem. Poddawani są im głównie ci, na których pada podejrzenie. Jak mówi Wąsek, na szczęście doniesienia sprawdzają się wyjątkowo znaleźć nielegalne przedmioty cele są regularnie przeszukiwane. Robione jest to wtedy, gdy skazanych nie ma w środku. Przebywają wówczas w świetlicy lub idą na spacer. W poszukiwaniu narkotyków funkcjonariuszem pomagają dwa mieszkające w areszcie psy. Życie w areszcie przy Południowej zamiera po godzinie 20. Po apelu wieczornym więźniowie mają wolny czas do Potem wyłączany jest prąd. Czas na sen zapisano w regulaminie na od do
witam. moj narzeczony siedzi w areszcie sledczym na sankcji juz miesiac i 2 tygodnie skladalam wniosek o widzenie i wpisalam tam ze jestem jego narzeczona ale niestety mam dopiero 17 lat i nie dostalam tego widzenia tylko jego mama, wpisal mnie moj chlopak na liste w aś ale tez nie dostalam widzenia tylko jego mama sie z nim widuje ! a ja wiem ze bardzo mnie tam potrzebuje !
Opublikowano: 31 marca 2020 List do tymczasowo aresztowanego/ tymczasowo aresztowanej możemy przesłać tradycyjnym listem priorytetowym. Jak prawidłowo zaadresować list do osoby aresztowanej? W lewym górnym rogu umieszczenie Państwo swoje dane/ dane nadawcy. W prawym dolnym rogu umieszczacie dane osadzonego oraz jednostki. Przykład poniżej: Areszt Śledczy Warszawa Białołęka Jan Kowalski (syn Marka) ul. Ciupagi 1 03-016 Warszawa Jak wygląda droga listu do osadzonego? List jest dostarczany do jednostki penitencjarnej. Jednak nie trafia bezpośrednio do osoby aresztowanej. Wysyłany jest przez Służbę Więzienną do prokuratora prowadzącego śledztwo. Tam jest sprawdzany (czytany) czy nie ma tam informacji, które nie powinny trafić do osoby osadzonej. Jeżeli są tam informacje, które prokurator uzna za szkodzące śledztwu list może trafić do akt sprawy. Jeżeli treść listu jest ok, korespondencja jest wysyłana do osoby tymczasowo aresztowanej. Prosimy uzbroić się w cierpliwość. Procedura może trwać nawet 3 miesiące. Więcej informacji na temat wysyłania listów do osoby tymczasowo aresztowanej znajdziesz w tym artykule. O tym jak pomagać aresztowanym, o panujących zasadach w areszcie znajdziesz więcej w serwisie internetowym
– 9 czerwca 2021 r. był moim pierwszym dniem pobytu w Areszcie Śledczym w Poznaniu, do którego trafiłem na czternaście dni. Umieszczono mnie w celi nr 209 w której było już siedmiu więźniów. Wszyscy w straszny sposób pogryzieni przez pluskwy. Byli cali popuchnięci od tych ugryzień. Mnie również pluskwy dopadły.
Wniosek o widzenie z tymczasowo aresztowanym – co powinien zawierać? Przedmiotowy wniosek powinien zawierać niezbędne informacje dotyczące osoby składającej wniosek oraz osoby tymczasowo aresztowanej. Gdzie złożyć wniosek i kto wydaje zezwolenie na widzenie? Jeżeli sprawa jest na etapie postępowania przygotowawczego to wniosek należy skierować do właściwej prokuratury – rejonowa, okręgowa, regionalna, na wniosek której sąd zastosował tymczasowe aresztowanie. Jeżeli sprawa jest już w sądzie, to wniosek należy przesłać do tego sądu. Co należy podać we wniosku? Jak napisać prośbę? Sygnatura sprawy We wniosku oznacz sygnaturę, pod którą toczy się postępowanie wobec osoby aresztowanej. W zależności od etapu postępowania będzie to sygnatura prokuratorska lub sądowa. Tytuł wniosku Oznacz rodzaj pisma „Wniosek o wyrażenie zgody na widzenie z tymczasowo aresztowanym”. Treść wniosku Wskaż dane osoby tymczasowo aresztowanej – imię i nazwisko, podaj dane aresztu śledczego oraz swoje dane. Podaj kim jesteś dla aresztowanego. Możesz również wskazać czy domagasz się widzenia jednorazowego, czy wielokrotnego. Podpis Brak podpisu spowoduje konieczność uzupełnienia wniosku, co w efekcie wydłuży postępowanie w sprawie. Kto może ubiegać się o pozwolenie na widzenie z tymczasowo aresztowanym? Prawo do widzenia z aresztowanym przysługuje osobie najbliższej. Osobą najbliższą dla tymczasowo aresztowanego jest małżonek, wstępny, zstępny, rodzeństwo, powinowaty w tej samej linii lub stopniu, osoba pozostającą w stosunku przysposobienia oraz jej małżonka, a także osoba pozostającą we wspólnym pożyciu. Czy małoletni może uzyskać zezwolenie na widzenie z tymczasowo aresztowanym? Przedstawiciel ustawowy osoby małoletniej może wystąpić o widzenie osoby tymczasowo aresztowanej z dzieckiem. Widzenie małoletniego z tymczasowo aresztowanym odbywa się w obecności przedstawiciela ustawowego albo innej pełnoletniej osoby. Czy organ może odmówić wydania pozwolenia na widzenie z tymczasowo aresztowanym? Prokurator lub sąd mogą odmówić wydania zgody na widzenie, jeżeli zachodzi uzasadniona obawa, że widzenie zostanie wykorzystane w celu bezprawnego utrudniania postępowania karnego. Inną okolicznością, która może mieć wpływ na odmowę jest uzasadniona obawa, że widzenie zostanie wykorzystane w celu popełnienia przestępstwa, w szczególności podżegania do przestępstwa. Czy można się odwołać od odmowy wydania zgody na widzenie? Na odmowę widzenia przysługuje zażalenie tymczasowo aresztowanemu i ubiegającej się o widzenie. Zażalenie rozpoznaje sąd, do którego dyspozycji pozostaje aresztowany albo prokurator nadrzędny nad prokuratorem, który wydał zarządzenie o odmowie widzenia. Ile trwa widzenie z osadzonym? Jak często można spotkać się z tymczasowo aresztowanym? O częstotliwości spotkań z osadzonym decyduje organ wydający zgodę na widzenie. Przepisy określają, iż tymczasowo aresztowany ma prawo do co najmniej jednego widzenia w miesiącu z osobą najbliższą. Jak można przynieść żywność dla osoby tymczasowo aresztowanej? Osoby odwiedzające tymczasowo aresztowanego mogą zakupić dla osadzonego żywność i napoje w kantynie Zakładu Karnego. Jak wygląda wzór wniosku o widzenie Darmowy wzór wniosku o zgodę na widzenie z tymczasowo aresztowanym plik pdf znajdziesz klikając aktywny link. Jeżeli masz więcej pytań skontaktuj się z adwokatem prowadzącym sprawy karne. About Latest Posts Doświadczony prawnik. Zawodowo zajmuje się doradztwem prawnym. Autor publikacji o tematyce prawnej. Znawca prawa gospodarczego, budowlanego, prawa nieruchomości.
Tytuł: Widzenia z adwokatami w więzieniach - w obecności kamer. Interwencja RPO. Operator: Łukasz Starzewski. poniedziałki 10:00 - 18:00. wtorek - piątek 8:00 - 16:00. 800 676 676 - połączenie bezpłatne z telefonów stacjonarnych oraz komórkowych. (22) 551 77 91 - połączenie płatne zgodnie z cennikiem operatora. tel. centrali: (22
Większość osób zapewne ciekawi, jak to wszystko wygląda od wewnątrz, czyli jak wygląda nasz dzień w zakładzie karnym. Zacznę od początku. teoretycznie jest pobudka. Piszę teoretycznie, bo wcale mnie to nie budzi, gdyż polega to jedynie na tym, że zapala się światło. Tak więc ja przykrywam się kocem na głowę i łapię te ostatnie 45 minut snu. Kiedy słyszę, że apel jest już blisko mojej celi, wtedy zaczyna się wyścig z czasem. Wyskakuję z łóżka, jakby ktoś mnie wrzątkiem oblał. Szybko szukam spodni. Często mi się nie udaje ich znaleźć, za co zostaję ukarana, że staję w piżamie do apelu. Po nieszczęsnym apelu zdarza się, że idę jeszcze spać do śniadania, czyli do Ostatnio jednak jest to rzadko, gdyż mieszkam w jednej celi z Poli. Ona jest rannym ptaszkiem. Od rana zagaduje, robi kawę, po czym krzyczy, że mamy wstawać, bo nam kawa wystygnie. No i ogólnie nie ma już szans na krótką drzemkę przy Poli :). Tak więc siadamy i rozpoczynamy dzień od kawy i rozmów. Pomimo że przebywamy ze sobą wszystkie pięć przez 24 godziny na dobę, to zawsze mamy jakiś temat do rozmów przy kawie. Jak przyjeżdża śniadanko, oczywiście nigdy nie wiemy, co na nie dostaniemy, zawsze jest ciekawość, co dziś zaserwuje nam szef kuchni. Kiedy już wypijamy kawkę i odbierzemy śniadanie, wtedy zaczyna się mycie. Oczywiście nie posiadamy w celi prysznica, tak więc pozostaje nam poranna toaleta w misce. Dodam tu, że jest nas pięć na celi i czas operacyjny to 30 minut na mycie, gdyż tyle nam przysługuje ciepłej wody. Kto nie zdąży, musi gotować sobie wodę czajnikiem. Po porannej toalecie od zaczynają się spacery. Chodzimy na nie na godzinę dziennie. Oczywiście spacerniak nie wygląda jak aleja spacerowa w parku, tylko jak katakumba, bo tam też jesteśmy zamknięte. Czasami jest to jedyna możliwość do spotkania się z dziewczynami z innych cel, bo dodam że siedzę zamknięta 23 godziny na dobę i właśnie to jedną godziną poza celą jest spacer. Czasami są to dwie godziny, bo jeszcze mamy dwa razy w tygodniu wyjście na świetlicę, też na godzinę. Możemy wtedy pograć w pingponga, piłkarzyki lub nawet poćwiczyć, wymienić książki. Oczywiście najważniejszym moim wyjściem dwa razy w tygodniu jest wyjście na zajęcia. Są to wtorki i czwartki. Wtedy właśnie przychodzą dziewczyny z Fundacji „Dom Kultury” i mamy możliwość dać teksty na bloga i dostajemy odpisy. Wtedy jest full wypas – dwie godziny poza celą. W pozostałe dni po spacerku czekamy na obiad. Nie ukrywam, że lubię w więzieniu wiecznie na coś czekać, czas mi wówczas szybciej płynie. Więc tak w oczekiwaniu na obiad robię różne rzeczy. Na przykład środowe i niedzielne przedpołudnia zazwyczaj są poświęcone na pranie, bo w te dni mamy cały dzień ciepła wodę. Dodam, że nie mamy oczywiście pralki. Wszystko pierzemy ręcznie. Te dwa dni w tygodniu są prawie jak święta. Możemy wtedy korzystać z prysznica przez 7 minut. To trochę trudne, ale jak się człowiek wprawi, to się udaje wykąpać w siedem minut. W pozostałe dni, kiedy nie ma łaźni, zazwyczaj gramy w karty lub każda się czymś osobno zajmuje. Ja na przykład czytam książkę. Po obiadku czas na sjestę i oczywiści czekamy na kolację. Po sjeście zazwyczaj piję kawę i jak otrzymam list przy obiedzie, to go czytam. Niestety, jest to czymś wyjątkowym. Na wolności ludzie nie piszą już zazwyczaj listów, tylko smsy, mejle, a tu to jest nieraz jedyny nasz kontakt ze światem. List od bliskiej osoby jest dla mnie czymś cudownym i czytam go po kilka razy. Jednak wiadomo, nie codziennie otrzymuje się listy, tak więc popołudnia spędzam na rozmowach lub czytaniu książek. O godzinie jest kolacja. Po kolacji, tak mniej więcej koło jest czas na wieczorną toaletę, czyli powtórka tego, co rano. O godzinie jest apel wieczorny i wtedy już do rana nikt nie otwiera celi. Tylko w szczególnych wypadkach, jak komuś się coś dzieje. Po apelu wieczornym, jak jest telewizor na celi, to oglądamy jakiś film. Jak nie ma, to pozostaje gra w karty i czytanie książek. O godzinie zaczyna się cisza nocna, gaśnie światło i wtedy mam czas, żeby spokojnie w ciszy pomyśleć sobie o domu i innych sprawach, często pomarzyć i wyciszyć się. Zasypiam, i znowu, aby do siódmej pospać. Może trochę Wam przybliżyłam, jak to tu wygląda. Najważniejsze, to ułożyć sobie swój plan dnia i tak sobie żyć według niego. Wówczas nie ma czasu na nudę. Siedzimy w pięć na celi. Mamy dwa łóżka piętrowe, jedno pojedyncze, stół i pięć krzeseł. Każda ma tak zwaną swoją kuwetę, w której trzymamy swój dobytek, ubrania i „higienę”. Możemy mieć dwie podkoszulki i jedną bluzę,dwie pary spodni i bieliznę. Jedną piżamę, dwie pary butów i kurtkę. Ubrania możemy wymieniać raz na kwartał. Wtedy idziemy do magazynu odzieżowego i robimy wymianę na inny zestaw odzieży. Oczywiście są to ubrania przysyłane z domu. Na co dzień przy każdym wyjściu z celi musimy być ubrane w mundurek. We własnej odzieży możemy się poruszać jedynie w celi. Zapomniałam jeszcze napisać o najważniejszym przywileju, jaki nam tu przysługuje. Mianowicie są to widzenia z rodziną dwa razy w miesiącu po godzinie. Wtedy to jest dopiero święto. Szykowanie się na takie widzenie zaczyna się od rana. Trzeba ładnie się uczesać, umalować. Normalnie wtedy się czuję, jakbym do teatru szła ;). Tylko ta godzina mija tak szybko…. I znowu jest smutek i żal i oczekiwanie na następne widzenie. Oczywiście mamy jeszcze możliwość dzwonienia. Wygląda to tak, że na korytarzu są dwie budki telefoniczne i mamy 10 minut rozmowy przez telefon od poniedziałku do piątku. W soboty i niedziele nie mamy telefonów. Często jest tak, że tyle się chce jeszcze powiedzieć przez telefon, a tu niestety koniec. Myślę, że chyba już wszystko opisałam. Jeśli któryś z Czytaczy chce się jeszcze czegoś dowiedzieć, niech zapyta, na pewno odpiszę. Magda
Policja opublikowała bowiem film z zatrzymania Kawiaqa i wygląda na to, że najbliższy czas ten spędzi w areszcie śledczym. Brutalny mord jak w Gdyni. Szaleniec też uciekł do lasu.
Data aktualizacji: 27 września 2021 Witrektomia oka to operacja likwidująca problemy medyczne siatkówki. Dzięki temu zabiegowi przywracane jest prawidłowe położenie siatkówki i właściwe widzenie. Bardzo często lekarze nazywają ten zabieg „operacją ostatniej szansy”. Na czym polega i jak przebiega okres rekonwalescencji? Wiele osób dotykają poważne choroby oczu. Niektóre z nich są tak groźne, że mogą doprowadzić nawet do utraty wzroku. Zadaniem witrektomii jest przede wszystkim przywrócenie prawidłowego funkcjonowania siatkówce. To bardzo ważna część oka, która umożliwia widzenie i jest dość mocno wrażliwa na światło. Choroby siatkówki to jedna z ważniejszych części okulistyki. Szybka diagnoza i skuteczne leczenie to gwarancja właściwego zapobiegania uszkodzeniom siatkówki czy nawet ślepocie. Temu celowi służy właśnie zabieg witrektomii. Co to jest witrektomia? Witrektomia oka to rodzaj mikrochirurgicznego zabiegu, który leczy schorzenia siatkówki i ciała szklistego. Ta operacja ma na celu: stabilizację prawidłowego funkcjonowania siatkówki, poprawę prawidłowego funkcjonowania siatkówki, przywrócenie prawidłowego funkcjonowania siatkówki. Witrektomia jest przeprowadzana w tylnej części oka i polega na usunięciu patologicznych zmian oraz naprawy struktur siatkówki. Siatkówka jest tym elementem oka, który odbiera bodźce wzrokowe. Każde zaburzenie tego procesu skutkuje natychmiastowym pogorszeniem widzenia. Niekiedy negatywne zmiany chorobowe w obrębie siatkówki skutkują nawet utratą wzroku. Witrektomia to bardzo często dla pacjenta jedyna szansa na uratowanie możliwości widzenia. Wskazania do witrektomii oka W jakich sytuacjach powinna być bezwzględnie przeprowadzona witrektomia? Oto wskazania do tego zabiegu: odwarstwienie siatkówki, niedrożność naczyń siatkówki, otwory w siatkówce, także w jej plamce, krwotoki pod siatkówką, wylew krwi do wnętrza oka (jako następstwo innych chorób ogólnoustrojowych), błony na siatkówce i pod siatkówką, urazy gałki ocznej, retinopatia cukrzycowa, powikłania po wcześniejszych zabiegach w obrębie gałki ocznej, stany pourazowe oka, obecność ciała obcego w oku, jaskra neowaskularna. Bardzo często witrektomia jest alternatywną metodą leczenia dla niektórych schorzeń. Jest wtedy znacznie tańsza, ale przede wszystkim szybciej wywołuje pozytywne rezultaty. Chodzi tutaj przede wszystkim o leczenie cukrzycowego obrzęku plamki, obrzęku plamki w przebiegu zakrzepu czy innych problemów z centralną siatkówką. Pewne choroby oka należy leczyć bardzo szybko, zaraz po ich wystąpieniu. Tak jest także z odwarstwieniem siatkówki. W tym przypadku czas ma naprawdę ogromne znaczenie. Niektóre choroby można na przykład operować w ciągu kilku miesięcy (jak na przykład błonę nasiatkówkową). Wszystko zależy od stanu oka i ostrości widzenia. Szczegółową diagnozę przeprowadza lekarz okulista, który decyduje o konieczności przeprowadzenia operacji witrektomii. Zabieg witrektomii oka Na czym polega operacja witrektomii oka? Każde operowane oko wymaga zupełnie innego sposobu leczenia. Jedyną wspólną cechą jest usunięcie ciała szklistego, które wypełnia każde oko w środku. To umożliwia bowiem dostęp do wszystkich wewnętrznych części oka, czyli do siatkówki i naczyniówki. Czy witrektomia boli?Operacja jest przeprowadzana w znieczuleniu miejscowym, które polega na pozagałkowym wstrzyknięciu środka znieczulającego. Podczas zabiegu chirurg: wykonuje 3 tak zwane linijne wejścia w ścianie gałki ocznej, średnio o długości od 0,5 mm do 1,0 mm, przez te nacięcia wprowadza do oka specjalistyczne narzędzia chirurgiczne, jako pierwsze usuwa ciało szkliste, następnie przystępuje do właściwego zabiegu, w zależności od schorzenia (na przykład zamknięcie otworu w plamce, usunięcie błony nasiatkówkowej, przyłożenie odwarstwionej siatkówki), Po tak wykonanym zabiegu, chirurg w zależności od wskazań medycznych wypełnia gałkę oczną: przefiltrowanym powietrzem, olejem silikonowym, jałowym płynem, gazem rozprężającym. Powyższe działania mają na celu wypełnienie wolnego miejsca po usunięciu ciała szklistego i utrzymaniu właściwego ciśnienia w oku. W niektórych poważniejszych przypadkach zachodzi niekiedy potrzeba usunięcia soczewki i wszczepienia sztucznej. Bardziej skomplikowane zabiegi wymagają powtórzenia, aby uzyskać jak najlepszy efekt medyczny. Powikłania witrektomii Witrektomia, jak większość zabiegów chirurgicznych, obarczona jest pewnym ryzykiem powikłań. Można je podzielić na 2 kategorie. Powikłania mniejszej wagi to: wylew krwi do spojówki, kłucie, łzawienie, szczypanie oka, wyższe ciśnienie w oku. Tego rodzaju skutki uboczne zabiegu chirurgicznego witrektomii pojawiają się dość często, a ich przyczyną jest już sam fakt przeprowadzenia operacji. Nie są one niebezpieczne z punktu medycznego i ustępują już po kilku dniach. Przy wyższym ciśnieniu w oku wystarczy podanie dodatkowych kropli do oka. Powikłania ciężkie to: zaćma wtórna, odwarstwienie siatkówki, krwotoki do oka. Te powikłania nie zdarzają się zbyt często. Lekarze podkreślają, iż witrektomia oka to raczej bezpieczny zabieg. Należy pamiętać, że wcześniejsze zoperowanie oka daje większe szanse na pozytywny wynik operacji. Tym samym ryzyko powikłań jest zdecydowanie mniejsze. Zmiany degeneracyjne w oku zawsze prowadzą do obrzęków czy zniekształceń siatkówki. Im mniejsze zmiany, tym efekt zabiegu zdecydowanie lepszy. Odwarstwienie siatkówki poddane witrektomii w okresie pierwszych kilku dni to raczej pewne odzyskanie 100 proc. widzenia po jej zoperowaniu. I tym samym następuje prawie całkowita minimalizacja powikłań pooperacyjnych. Witrektomia – rekonwalescencja Podstawową zasadą postępowania po operacji witrektomii oka jest całkowite stosowanie się do zaleceń lekarza. Ma to ogromne znaczenie, gdyż oko jest delikatnym narządem i łatwo poddaje się infekcjom. Niewłaściwe postępowanie może zniszczyć pozytywne efekty operacji. Jakie są zalecenia po witrektomii? Bezwzględnie należy przestrzegać kilku określonych zasad: zgodnie z zaleceniami lekarza stosować przez 2 tygodnie krople z antybiotykiem lub krople steroidowe, trzymać głowę w pozycji, zalecanejprzez lekarza, zgłaszać się na wszystkie wyznaczone kontrole, ściśle przestrzegać higieny, aby w żaden sposób nie przedostały się do oka bakterie, ograniczać aktywność zawodową, unikać skupisk ludzi przynajmniej przez 2 tygodnie od zabiegu, unikać wysiłku fizycznego w każdej postaci przez pierwsze miesiące po zabiegu, nie podróżować samolotem, gdy gałka oczna jest wypełniona gazem rozprężającym, nie prowadzić samochodu z uwagi na ograniczone widzenie. Po takim zabiegu wymagana jest od pacjenta szczególna dyscyplina. Wobec różnych pacjentów mogą być różne zalecenia. Należy zrezygnować z kąpieli w basenach czy korzystanie z sauny. Bezpośrednio kilka dni po zabiegu oko może boleć. Warto wtedy zażywać środki przeciwbólowe i przeciwzapalne. Ale tylko lekarz szczegółowo określa zalecenia w stosunku do konkretnego pacjenta. Medycy często podkreślają, iż każde oko wymaga innej rekonwalescencji. Jeżeli po zabiegu witrektomii pojawią się jakiekolwiek objawy zaburzenia widzenia, należy natychmiast skontaktować się z lekarzem specjalistą. Czytaj też: Czy ten artykuł był dla Ciebie pomocny? Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami na temat zdrowia i zdrowego stylu życia, zapraszamy na nasz portal ponownie!
. 81 117 124 294 352 78 356 482
jak wygląda widzenie w areszcie śledczym